poniedziałek, 22 września 2008

jestem :-)

Wróciłam w jednym kawałku...prawie. Z Pragi przywiozłam sobie wielką febrę na ustach i zaczątki przeziębienia, a w ramach powitania Staszek zeskoczył z drapaka wprost na moją dłoń dzierżącą kubek ze świeżo zaparzoną herbatą - draniowi (na szczęście) nic się nie stało, ja mam lekkie, acz bolesne poparzenia ;-/ Bądźcie więc wyrozumiali i poczekajcie jeszcze dzień, dwa na relację - muszę się poskłada i ogarnąć.

5 komentarzy:

  1. Aj no a o włóczce nic nie zameldowała ????

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyż nie miało Cię nie być dłużej? Ale dobrze że już jesteś! *^v^*

    OdpowiedzUsuń
  3. Proszę się szybko kurować i nam tu wszystko jak na spowiedzi ...
    :)
    A na poparzoną łapkę tłumnie podmuchamy coby się szybciej zagoiła i pisać pozwoliła ... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. jej współczuję, szybkiego wyleczenia (w obu kwestiach).

    OdpowiedzUsuń
  5. Na oparzenia NAJLEPSZA jest lawenda, a jak ladnie pachnie ;)))
    tak czy siak - dmucham, fiuuuuuuuuuuuuuuuuuu
    zupe czosnkowa zrob, dopij te herbate, co ja zrobilam i opowiadaj

    OdpowiedzUsuń