
Oto moja Nepalowa otulanka w akcji - kolory ma wielce satysfakcjonujące - sporo zieleni, trochę turkusu i minimalny dodatek brązu, pasuje do zielonej kurtki. Nepal niestety nie jest super miły - piszę to jako ostrzeżenie dla wrażliwych - ja w prawdzie jestem mało wyczulona na szorstkość wełny i Nepalowy szalik nie będzie mi przeszkadzać, jednak z pewnością niektórzy nie będą w stanie znieść go na gołej szyi. Generalnie jestem zadowolona. Szalik ze szmaragdowej Azteki jeszcze "się robi" - jest bardzo miły w dotyku - postaram się strzelić jakieś fotki jutro, w zestawie z moim turkusowym płaszczykiem. Wzór, który wybrałam jest nieco bardziej skomplikowany i nieco bardziej ozdobny, ale włóczka cieńsza niż Nepal, więc można bardziej zaszaleć.
Umówmy sie, jesli Ty piszesz, że nie jest miła to znaczy że nomalny czlowiek nie założy ...
OdpowiedzUsuńŚliczne kolory! A na tle tych żółtych liści to już w ogóle bomba! *^v^*
OdpowiedzUsuńNie gryzie masakrycznie, gryzie na gołą szyję :) Piękne kolory - sama nie wiem czy szalika, czy tła bardziej :)
OdpowiedzUsuńSeku, tak jak Kath pisze, nie jest totalnie gryząca, ale na gołą szyję, która w sumie chyba jednym z delikatniejszych fragmentów ciała jest może niektórych gryźć, ja dziś nosiłam dość długo i po pierwszym kwadransie zapomniałam, że mam go na szyi ;-) Dziękuję za komplementy, kolory tła staramy się dobierać malarsko, żeby się przyjemnie patrzyło, a teraz to naprawdę nietrudno o piękne, barwne tło :-)
OdpowiedzUsuń