piątek, 21 listopada 2008

eskalacja? jaka eskalacja?

Pamiętacie pięknego Celtica i moje z nim boje? Przyjrzałam się wczoraj tej robótce, co leży odłogiem od lata. Przód i tył zrobione do wysokości dekoltu, zaczęte rękawy i wiecie co? Nie podoba mi się. Nie wiem, czy to wina mojego braku sprawności, czy włóczki, ale rzędy są nierówne, czasem jakby wyciągnięte i warkocze nie wyglądają dobrze, o rezultatach robienia rękawa na drutach pończoszniczych nawet nie wspomnę. Więc postanowiłam wszystko spruć i spróbować na nowej włóczce. (no, to Kath teraz sobie na mnie poużywa za wydziwianie, prucie i szukanie dziury w całym ;-P) No i oczywiście musiałam kupić nową włóczkę, musiałam. Zwłaszcza, że na moje konto wpłynęła zapłata z dwóch wydawnictw i należała mi się odrobina luksusu ;-P Wybór padł na polecany przez Brahdelt turecki sklep YarnParadise i cudowną, ciemnozieloną Mayę (80% alpaki, 20% jedwabiu), na którą czaiłam się od dłuższego czasu. Nie powiem, ile wydałam, zwłaszcza przy obecnym kursie dolara ;-P


Teraz będę siedzieć, jak na szpilkach, a później pewnie nie będę wiedziała, w co ręce włożyć, bo jak znam życie Maja i włoczka na Sylvi przyjdą jednocześnie.
Poza tym pracuję dzielnie nad śliwkową kolczugą, ma już gotowe plecy i jedną połówkę przodu :-) A w nocy przyśnił mi się płaszczyk dziergany, rano biegiem popędziłam do pokoju po kartkę papieru i ołówek, wszystko sobie rozrysowałam i chyba go zrobię ... i może nawet użyję jakiejś włóczki z zapasów ;-)
Wczoraj podziwiałam też delikatny szal na blogu Mantua Maker. I pomyśleć, że w oryginalnym wydaniu Berroco (darmowy wzór) wygląda dość zwyczajnie, a ona zrobiła z tego leciutkie, niemal koronkowe cudo. Myślicie o tym samym, co ja? Taaa, nie mam odpowiedniej włóczki na ten szal, LOL

4 komentarze:

Brahdelt pisze...

Jak to dobrze, że ja nie przepadam za robeniem ażurów! ^^
Włóczka piękna, mam nadzieję, że będziesz zadowolona tak, jak ja z moich zakupów w Yarn Paradise, a nowa włóczka zdecydowanie Ci się należała! *^v^*

Fiubździu pisze...

Tak sobie dziś o Tobie myślałam (o czym to człowiek nie myśli wracając do domu :P), o Twoich tłumaczeniach i mojej nieudanej próbie zostania tłumaczem :P

A teraz do rzeczy: włoczka zdecydowanie zasłużona! Co do Celtic: trudno, jak coś się nie podoba to nie ma mocnych.

Anonimowy pisze...

Nie ma co żałować środków na takie rarytasy;) Ja to bym się nawet wypstrykała z ostatnich pieniędzy... :))))))

Kath pisze...

Kath sobie nie poużywa, bo jak miała oakzję to jej klawiatura szwankowała, a poniewczasie to już nie to samo ;) Na włóczkę oko miałam, zazdroszczę ale i cieszę się, że zamówiłaś bo opowiesz jaka jest (oczywiście na rzetelny opis "gryzalności" nie licze :)))