wtorek, 21 kwietnia 2009

jeden nałóg słabnie, drugi się pojawia...

Od jakiegoś czasu włóczkowe namiętności ze mnie nieco opadły i przestałam wreszcie odbierać niemal co tydzień paczki z puszystą zawartością - i dobrze, bo szafy mogłyby tego nie wytrzymać. Ponieważ jednak natura nie cierpi próżni, nałóg najwyraźniej przerzucił się na tkaniny - bo kolekcjonuję ich coraz więcej. Piszę, kolekcjonuję, bo szyję jeszcze dość incydentalnie. Z wczorajszych planów spódnicowo-haremkowych nic nie wyszło - po pierwsze dlatego, że zapomniałam zdekatyzować materiały, po drugie, ponieważ ewidentnie jakaś wirusowa franca próbowała się wgryźć w mój organizm - byłam słaba jak dziecko, bolała mnie głowa i ogarniała mnie co chwila nieopisana senność. Dziś jednak czuję się już całkiem całkiem, a na balkonie suszą się batyst i bawełna w orientalne wzorki, więc jutro może powalczę z maszyną do szycia. A w ramach CKO wygrzebałam na allegro takiego cudusia:


Średniej grubości bawełna w paisleyowe wariacje :-) Bardzo subtelny wzór. Ma z niej powstać olbrzymia torba na ramię, taka co pomieści mój ćwiczebny strój do tańca i jogi i butelkę wody i inne niezbędne rzeczy - obecnie biegam z jakimś starym plecakiem, który średnio pasuje do reszty garderoby. Wykrój dostałam od siostry tribalki - Scarabee i już bardzo chcę mieć tę torbę:-)

9 komentarzy:

  1. Szyj, ja też chcę, żebyś już miała tę torbę! *^v^*
    Cudowne materiały wyszukujesz, jeszcze trochę, a ten wirus szycia na mnie przelezie, na razie dziubię drobiazgi dla lalki, ale jak tak dalej pójdzie, to znowu się rozszyję i wreszcie skończę mój strój na majowy Piknik Wiosenny (który miał być Jesiennym w zeszłym roku, ale się nie udało ^^).

    OdpowiedzUsuń
  2. Lauro - zacznij, nie będę sama w tym nałogu ;-P
    Brahdelt - czy to był ten listopadowy strój niespodzianka, wiktoriański zdaje się, który w końcu nie doszedł do skutku? Bo ja nadal czekam, żeby go zobaczyć ;-PP

    OdpowiedzUsuń
  3. No ja od razu mam scisk w gardle, oczy na szypulkach i reka leci do myszki, zeby na allegro, ze JA CHCE!!!!! moje paisley szalenstwo.. hopelek..
    juz odchorowalam batyst orientalny ( na szczescie w Blawatku w Swinoujsciu nie bylo, a to placowka tej samej firmy), nie wiem czym by sie to skonczylo, wszak nie wloze spodnicy z haremkami.....

    qd , ze statecznym granatem ze szmaciarni ( kupon nowego, 2,5 mx140 , jakis jakby szantung ale zdecydowanie sztuczny, moze nawet z domieszka bawelny?)za 7 zl, jak tu sie oprzec?

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem ciekawa, jak też będzie wyglądać ta orientalna torba. A może zamieścisz na blogu wykrój na nią? Umiem szyć, mam starego oryginalnego Singera w domu i chętnie bym podobną torbę wyprodukowała dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Torba na pewno wyjdzie super, już ją zresztą widzę oczami wyobraźni... Z niecierpliwością czekać będę na efekty gdyż niestety dla mnie szycie to magia, i to zupełnie czarna

    OdpowiedzUsuń
  6. O...Fantastyczna ta tkanina... Chyba użebram u Ciebie resztki do patchworku :-) Albo chociaż namiary na sprzedawcę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeśli ktoś ma ochotę, to ten sprzedawca ma jeszcze dwa metry tego materiału - aukcja jest tutaj: http://www.allegro.pl/item614693396_ka_jo_material_turecki.html Zulko, dziś będę eksperymentować, jeśli wyjdzie mi coś rozsądnego, to oczywiście podzielę się wykrojem i wrzucę go na bloga.
    Maroccanmint - jeśli się nie zdecydujesz na zakup u tego sprzedawcy, to chętnie wyślę ci resztki materiału, nie ma problemu :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. http://kaga104.blogspot.com/
    Zapraszam po odbiór niespodzianki

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam! nie komentuję za często:) ale za to regularnie podczytuję Twój blog. Dzięki Tobie zainteresowałam się ATS (choć na razie tylko teoretycznie).
    Zapraszam do siebie po wyróżnienie:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń