piątek, 11 czerwca 2010

37 stopni w cieniu...




Tyle dziś u nas było - nawet oddychanie wydaje się sporym wyzwaniem ;-) Koty przypominają futrzaste szmatki, a ja co pół godziny biegam pod prysznic, żeby zapobiec zlasowaniu mózgu ;-P Coś (w miarę) mądrego napiszę jak odżyjemy. Miłego weekendu

3 komentarze:

  1. U mnie też futrzane szmatki zalegają na podłodze. Najchętniej na głównej trasie;)Jeszcze teraz, wieczorem mam 30 stopni w domu.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja gadam z moją kotą tak:
    - Czy jest ci gorąco?
    Kota patrzy nam nie z wyrzutem. Na to ja:
    - Miła panterko zdejmij futerko.
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój na podwórko namolnie wybywa i w paprociach poleguje.

    OdpowiedzUsuń