
... się pojawiły na DROPSie - nazwałam go sobie Celtic ;-) Nie szkodzi, że pora roku niesprzyjająca grubszym robótkom. Gdy tylko uporam się z Sassy Cottone (brzmi jak imię i nazwisko córki włoskiego mafioso ;-P wchodzę w celtyckie klimaty :-) i nawet włoczkę chyba (o dziwo) mam odpowiednią...
Oj, nie kuś! ^^
OdpowiedzUsuńtak sobie myślałam, że tobie też wpadnie w oko ;-)
OdpowiedzUsuńW takim swetrze się widzę, ażury podziwiam na kimś. Herbatko, a muzyka też zmiana:))
OdpowiedzUsuń