Zajęcia są bardzo luźne, przychodzisz, mówisz, czego byś chciała spróbować i pani Małgosia udziela ci wskazówek - jest kopalnią wiedzy, ale i introwertyczką, więc jeśli chcemy się czegoś nauczyć trzeba uważnie słuchać instrukcji, których udziela innym, albo po prostu podejść i zapytać ją wprost - wtedy leje się nam na głowy strumień wiedzy :-)
A o to moje pierwsze w życiu dzieło garncarskie:

Miseczka jest nieduża, ma jakieś kilkanaście centymetrów średnicy, w miarę wysychania jeszcze się nieco skurczy, po wypaleniu również. Używamy gliny z domieszką gliny szamotowej, która jest łatwiejsza do formowania i mniej podatna na pękanie w czasie wypalania. Jest ciemnoszara, a po wyjęciu z pieca będzie miała kolor kremowy.

Wczoraj zrobiłam jeszcze taką figurkę kota i kubek, którego zapomniałam sfotografować. Jak widać trzymam się skromnej skali. Gosh przeprowadza odważne projekty, zrobiła uroczy (i pokaźny) imbryk/czajnik, a wczoraj lepiła coś o kryptonimie "naczynie użytkowe 2" ;-) Początkujący garncarze niestety nigdy nie wiedzą dokładnie, co wyjdzie z ich procesu twórczego - zaczynasz od kubeczka, a po skończeniu pracy wychodzi ci miska ;-)
wow ....
OdpowiedzUsuńw kocie się zakochałam :D jest czaderski
OdpowiedzUsuńMiseczka będzie w sam raz na mleko dla kota! No, nie tego gliniastego... *^v^*
OdpowiedzUsuńNo no no... kolejny talent w Tobie widze!!
OdpowiedzUsuńPiekne!!!
OdpowiedzUsuńO matko, ale Ci zazdroszcze ... :)))
Kolezanka to talenta ma w nadiarze wrecz - wez sie podziel, co???
OdpowiedzUsuńbardzo fajnie Ci idzie!