wtorek, 30 listopada 2010

Pasiaste mitenki


Zastosowałam się do waszych rad i wypróbowałam technikę Magic Loop (Magiczną Pętelkę) do zrobienia mitenek. Eureka! Nigdy więcej ohydnych drutów pończoszniczych. Magic Loop jest nie tylko bezproblemowa, ale nawet całkiem przyjemna, w dodatku można dzięki niej wydziergać nawet "tubki" o bardzo małej średnicy i nie tworzą się w nich nieestetyczne "drabinki", czyli ponaciągane oczka. Baaardzo dziękuję za tę poradę :-)))) Zrobiłam sobie dłuuugie mitenki z kciukiem, tak na próbę, zanim zabiorę się za te, o których pisałam parę postów temu. Wykorzystałam do tego trzy motki mięsistej włóczki, która leżała u mnie od jakiegoś czasu, bo kupiłam ją okazyjnie i choć kolory mi się podobały, to było jej troszkę zbyt mało na jakiś "konkret". Na mitenki nadawała się idealnie. Wzór sobie wymyśliłam, chciałam, żeby był trochę inny i tak powstały takie "kabaretowe" mitenki. Przygotowałam opis, może się komuś przyda ;-)



Pasiaste mitenki
włóczka: ok. 150 g mięsistej, ale niezbyt grubej włóczki w trzech kolorach
próbka: 16 oczek i 28 rzędów przerobionych ściągaczem 4 o. prawe, 4 oczka lewe, po rozciągnięciu na płasko powinno tworzyć kwadrat o boku 10 x 10 cm
ostateczne wymiary mitenek: długość: 50 cm, obwód na górze 24 cm, na dole: 18 cm.

Mitenki w całości wykonałam metodą Magic Loop, przy użyciu drutów nr 4 na żyłce. Nauczyłam się jej z filmiku na YouTube – tego:



Nabrałam na druty 39 oczek i przerabiałam ściągaczem: 4 o. prawe/4 o. lewe (ostatnie będą 3 o. lewe). Zaczęłam od paska w kolorze malinowej czerwieni, a później w co jedenastym rzędzie zmieniałam kolor włóczki na inny (czarny, bordowy i od początku malinowa czerwień, czarny, bordowy itd.). Bałam się, że motki całkowicie splączą mi się z drutami, więc za każdym razem, gdy zmieniałam kolor, przecinałam nitkę, dowiązywałam drugą ze sporym zapasem, a na końcu po prostu ładnie wszystkie te nitki zaszyłam. Oprócz tego w co 12 rzędzie osiem razy zamykałam po jednym oczku, przy tym robiłam to w taki sposób, że za każdym razem przerabiałam dwa oczka razem, by stworzyły jedno w innym „żeberku" ściągacza. W efekcie po wykonaniu ósmego zamknięcia oczka miałam na drutach ściągacz 3 o. prawe/3 o. lewe z wyjątkiem jednego „żeberka” składającego się z 4 o. prawych. W 111 rzędzie zamknęłam 4 oczka tego „żeberka" z oczkami prawymi, a w kolejnym narzuciłam ponownie 4 oczka i dalej przerabiałam je na prawo W ten sposób powstał otwór na kciuk. Całość robótki zakończyłam na 135 rzędzie, zamykając ładnie wszystkie oczka. Następnie również techniką Magic Loop nabrałam 10 oczek wokół otworu na kciuk, wyrabiając je wprost z robótki i przerobiłam 10 rzędów w układzie 4 oczka prawe, 1 oczko lewe, 4 oczka prawe i 1 oczko lewe. Następnie zamknęłam wszystkie oczka. Później pozaszywałam wszystkie luźne nitki i zabrałam się za drugą mitenkę. I już :-)



A tak w ogóle, to jakoś dziwnym trafem udało mi się przygotować garderobę na zimę, zanim na dobre się rozgościła. Nabyłam całkiem tanio ciepły płaszczyk z dość sporą domieszką wełny i kaszmiru, kupiłam śmieszny kapelusik, który noszę razem z chustą zawiązaną trochę po piracku na głowie (cudownie ciepło w tym jest), mam długie mitenki, a dziś udało mi się kupić porządne, ciepłe buty, na podeszwie, która przynajmniej w teorii nie powinna się ślizgać po lodzie i śniegu. Moda modą, ale pomykanie w butkach na 10 cm obcasach na próby zespołu i zajęci z tańca, które prowadzę wieczorem nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy na świecie, zwłaszcza, że komunikacja miejska ostatnio jakby nieco gorzej radzi sobie z punktualnością i półgodzinne wyczekiwanie na przystanku staje się dla mnie przykrą normą :-/

niedziela, 28 listopada 2010

i nie siedźcie zbyt długo w Internecie...


...bo koty też mają swoje potrzeby ;-P

piątek, 26 listopada 2010

nareszcie szczypta wariactwa drutowego

ostatnio moda robótkowa jakaś taka zachowawcza się zrobiła, pisałam już o tym przy okazji ostatniego numeru TwistCollective. Moją tęsknotę za odrobiną szaleństwa ukoiło to oto zdjęcie. I teraz już wiem, że chcę dziergany płaszczyk, z przesadnie szerokimi rękawami i tymi wszystkimi kokardami - cudowna rozrzutność :)

czwartek, 25 listopada 2010

Mitenki

Chodzą za mną mitenki. Zachwyciły mnie te tutaj (na samym dole posta). Czy ktoś może ma gdzieś zachomikowany taki wzór, albo podobny i byłby skłonny się podzielić? (chodzi mi o to "żebrowanie" na wierzchu, nie o sam wzór na mitenki, bo z tym powinnam sobie poradzić.) A poza tym od dłuższego czasu choruję na te ażurowe mitenki z Peruvian Connection - są takie eleganckie i kobiece, mrrr. I chyba już wiem, co teraz poleci jako następne na druty - trochę gorzej, że będę musiała raczej polubić druty pończosznicze, żeby zrobić mitenki. (nie cierpię pończoszniczych, nic nie poradzę, próbowałam parę razy, ale jakoś nie połączył nas żaden afekt ;-P

niedziela, 21 listopada 2010

Czas na zmiany?

Zastanawiam się nad dalszymi losami mojego bloga i chyba dojrzałam do zmian. Po pierwsze chcę się wyprowadzić z blogspota. Znalazłam już chyba ciekawą alternatywę, ale muszę jeszcze lepiej się z nią zapoznać. Po drugie trochę mnie już znużyło to "mydło i powidło" i czytelników chyba też. Chcę więc zrezygnować z bardzo osobistych tematów i rozdzielić pozostałe - herbimania pozostanie robótkowa, a tematy związane z tańcem pójdą na innego bloga na forum belly. W zasadzie to już poszły - mojego nowego bloga tanecznego można znaleźć tutaj.
A teraz idę poszydełkować, bo nareszcie mam na to czas :-)

środa, 17 listopada 2010

Jest już zimowy Twist Collective

Tutaj :-) Nie wiem, czy to tylko moje wrażenie, czy jakoś tak w większości konserwatywne bardzo te wzory. A mnie się marzy nutka szaleństwa i szczypta ekstrawagancji - to chyba dlatego, że od paru miesięcy nie miałam okazji wziąć drutów do ręki ;-P Podoba mi się Rohelinie - podobny trochę do Shaloma i wygląda na coś, ci będzie bardzo uniwersalne i wygodne.

czwartek, 11 listopada 2010

miłego świętowania


U nas w tym roku będzie inaczej - po pierwsze "z przyczyn niezależnych od organizatora" nie będzie naszego tradycyjnego gościa listopadowego, czyli sekutnicy :-/ Po drugie, będę dziś pracować od rana do wieczora, bo zbliża się termin oddania tłumaczenia kolejnej książki, która prawie mnie wykończyła :-/ Ale zjemy rogale na pewno :-) I jest szansa, że za mniej więcej 1,5 tygodnia odzyskam swoje normalne życie - z czasem wolnym na robótkowanie :-) Trzymajcie kciuki.

poniedziałek, 1 listopada 2010

kotów dawno nie było...

...więc oto parę obrazów, które warte są 1000 słów ;-)