![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg58OPH8oHFYPGsk2SuXCzkAqQV972-RPm2uO8mDQKmGNdJXudQM75lh2q_IRyT63rRsC0p1d9-oUiBnE93EeDp2Li45WDp28kocgV6rmCTCwhL3h60qbmqfYNlyXvHl3D6rTBnb128Bp5c/s400/09_04_12_9.jpg)
Wszystkim, którzy nie mieszkają w Pyrlandii należy się wyjaśnienie „dyrdok”, to w gwarze poznańskiej luźna, szeroka spódnica lub suknia, ale czasem termin ten rozszerzany jest na każdy luźny i dość bezkształtny ubiór. I takiego „dyrdoka” właśnie popełniłam. Z włóczki boucle kupionej na Allegro za bardzo niewygórowaną cenę. Ale nie narzekam – taka włóczka idealnie nadaje się do tego typu wzorów, coś przylegającego do ciała o jasno zdefiniowanej linii by z boucle nie wyszło.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9jIEoCbWw5TlRHu7cs1XFVxlDxS7srGIbkCCSR2gLXEVVyGi4Pv7CRJvmzIJUBJrrddl-z55GmGiTbx05ilRSxHZEIQjDMHSyHggxvZReBorTFGRPsLXbzi07sBGaCAJ64-VTFCB3kERj/s400/09_04_12_4.jpg)
Zasadniczo to ”dyrdok” składa się z samych prostokątów, jednego dużego z otworami na ręce i dwóch mniejszych, które tworzą rękawy, wszystko układa się dość miękko i przypadkowo i całkiem mi się podoba. Zdjęcia są „bezgłowe”, bo jakoś mało świątecznie się dziś prezentowałam ;-)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3CC1jnN-glTnMUjNoomEwUrm3LH33GlD8TPjpbyGbqMTAvwBxax_ESzkEJzGz6osmHElBCRB-xpvUetKL7WfMg71bb4rxAK72Ger4TcXRlm3n7ugsPbdp7RGFPfdNoN5xicyH1L9Ref_5/s400/09_04_12_5.jpg)
Tak się rozpędziłam z tymi prostokątami, że przy okazji uszyłam sobie poncho – ale nie ma czego pokazywać, bo to czarny prostokąt z tkaniny wełnianej ze srebrną spinką przy szyi ;-)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzcsnlZS4A-5Su8M4JrCrJZKzEXuGCWnPLcZnuBmXuAIuigmG7gojU6S4V4GN9AbOqh38zDbMF8zPl8fonSHnQJRwjrYtz9vwP3BMkDw5kR4aZSSWuuaKc8r9vr0ytgBFovbJJlBcfnWlw/s400/09_04_12_2.jpg)
9 komentarzy:
Wygląda na wygodnego otulacza, w sam raz na obecną wiosnę. *^v^*
Świetny ciuch,bardzo mi się podoba :)
Jest idealny! Taki swetrootulacz to idealna rzecz i wielookazyjna.
Fajny ten dyrdok. Jakich to ciekawych słów człowiek się przy okazji blogowania naumie :)
bardzo fajny ten dyrdok...choc nie spotkalam sie z ta nazwa a mieszkam w wielkopolsce....pozdrawiam ania
mogłaś się spotkać jeszcze z terminem "dyrdun", oznacza to samo, a sweterek superaśny!!!
Szanowna Pani Herbatko :) trafiłam na tego bloga zupełnie niedawno i jako zagorzały klikacz oczywiście kliknęłam na notkę pn. "Jesienne nowości" (które już nie są takie nowe :) o tu: http://herbimania.blogspot.com/2008/10/jesienne-nowoci.html, i natychmiast zakochałam się w luźnym swetrze typu ponczo. Przekopałam zasoby internetu, z zamiarem zakupu archiwalnego numeru Sandry, niestety nie jest on nigdzie dostępny. Byłaby szansa na udostępnienie wzoru/podanie wskazówek/odpłatne przekazanie publikacji/przybliżenie wykonania tegoż swetra? Pewnie byłabym w stanie rozpracować wzór metodą prób i błędów, jednak mój kompletny brak odporności na prucie (nieuniknione w tym przypadku) mógłby spowodować, że uśmiechnięta starość zastanie mnie przy dzierganiu swetra typu luźne ponczo :) Dziękuję za każdą odpowiedź (z góry, oczywiście), choć nie ukrywam, że liczę na pozytywną. Pozdrawiam.
Kobieto lucka-nie-humanitarna, skrobnij do mnie i podaj swój adres mailowy, postaram się odnaleźć ten wzór, choć nie obiecuję ultraszybkiej reakcji, bo kompletnie nie pamiętam, gdzie gazetkę schowałam ;-)
Cześć :) ile poszło Ci włóczki na ten dyrdok? :)
Prześlij komentarz