poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Dyrdok, czyli dyktatura prostokątów


Wszystkim, którzy nie mieszkają w Pyrlandii należy się wyjaśnienie „dyrdok”, to w gwarze poznańskiej luźna, szeroka spódnica lub suknia, ale czasem termin ten rozszerzany jest na każdy luźny i dość bezkształtny ubiór. I takiego „dyrdoka” właśnie popełniłam. Z włóczki boucle kupionej na Allegro za bardzo niewygórowaną cenę. Ale nie narzekam – taka włóczka idealnie nadaje się do tego typu wzorów, coś przylegającego do ciała o jasno zdefiniowanej linii by z boucle nie wyszło.


Zasadniczo to ”dyrdok” składa się z samych prostokątów, jednego dużego z otworami na ręce i dwóch mniejszych, które tworzą rękawy, wszystko układa się dość miękko i przypadkowo i całkiem mi się podoba. Zdjęcia są „bezgłowe”, bo jakoś mało świątecznie się dziś prezentowałam ;-)


Tak się rozpędziłam z tymi prostokątami, że przy okazji uszyłam sobie poncho – ale nie ma czego pokazywać, bo to czarny prostokąt z tkaniny wełnianej ze srebrną spinką przy szyi ;-)

9 komentarzy:

Brahdelt pisze...

Wygląda na wygodnego otulacza, w sam raz na obecną wiosnę. *^v^*

tonka pisze...

Świetny ciuch,bardzo mi się podoba :)

*gooocha* pisze...

Jest idealny! Taki swetrootulacz to idealna rzecz i wielookazyjna.

Ula Zygadlewicz pisze...

Fajny ten dyrdok. Jakich to ciekawych słów człowiek się przy okazji blogowania naumie :)

persjanka pisze...

bardzo fajny ten dyrdok...choc nie spotkalam sie z ta nazwa a mieszkam w wielkopolsce....pozdrawiam ania

Melante pisze...

mogłaś się spotkać jeszcze z terminem "dyrdun", oznacza to samo, a sweterek superaśny!!!

lucka-nie-humanitarna pisze...

Szanowna Pani Herbatko :) trafiłam na tego bloga zupełnie niedawno i jako zagorzały klikacz oczywiście kliknęłam na notkę pn. "Jesienne nowości" (które już nie są takie nowe :) o tu: http://herbimania.blogspot.com/2008/10/jesienne-nowoci.html, i natychmiast zakochałam się w luźnym swetrze typu ponczo. Przekopałam zasoby internetu, z zamiarem zakupu archiwalnego numeru Sandry, niestety nie jest on nigdzie dostępny. Byłaby szansa na udostępnienie wzoru/podanie wskazówek/odpłatne przekazanie publikacji/przybliżenie wykonania tegoż swetra? Pewnie byłabym w stanie rozpracować wzór metodą prób i błędów, jednak mój kompletny brak odporności na prucie (nieuniknione w tym przypadku) mógłby spowodować, że uśmiechnięta starość zastanie mnie przy dzierganiu swetra typu luźne ponczo :) Dziękuję za każdą odpowiedź (z góry, oczywiście), choć nie ukrywam, że liczę na pozytywną. Pozdrawiam.

Herbatka pisze...

Kobieto lucka-nie-humanitarna, skrobnij do mnie i podaj swój adres mailowy, postaram się odnaleźć ten wzór, choć nie obiecuję ultraszybkiej reakcji, bo kompletnie nie pamiętam, gdzie gazetkę schowałam ;-)

Ania pisze...

Cześć :) ile poszło Ci włóczki na ten dyrdok? :)