sobota, 15 października 2011

wieści z frontu

Byliśmy z Pulpecją na badaniach w piątek - wyniki się polepszyły, ale nie tak spektakularnie, jak poprzednio, tylko o jakieś 10% - to wciąż oznacza, że poziom mocznika i kreatyniny jest jakieś 2,5 raza powyżej normy. Wprawdzie Pulepcja od poprzedniego badania miała tylko 5 kroplówek, w tym jedną, która nie weszła w żyły (okazało się, ze wenflon był źle założony) i jedną niepełną (wenflon się zatkał), ale weci są bardzo ostrożni w robieniu nam nadziei. Być może zbliżamy się do poziomu, którego zmienić się już nie da, a w tedy po prostu trzeba będzie Pulpecję objąć czymś na kształt opieki paliatywnej, bo prędzej czy później choroba upomni się o swoje. Kolejny minus - małe żyłki Pulpecji miały już dość męczenia igłami i nie chcą współpracować. Są kruche i łatwo pękają, wymęczyliśmy jej już wszystkie łapki i po dość traumatycznej próbie ponownego wkłucia nowego wenflonu w piątek, odpuściliśmy - w końcu stres też źle się odbija na kotach nerkowych. Przez następne dwa tygodnie będzie dostawać tylko kroplówki podskórne, które niestety działają słabiej niż dożylne. Staram się myśleć pozytywnie, tym bardziej, że kota jest w dobrej kondycji, ma apetyt, bawi się z pozostałymi futrzakami, a nawet je wylizuje. Postanowiłam robić swoje, a panikę zostawię sobie na gorsze czasy. Pulpecja wygląda przekomicznie, jak pudel wystawowy, ma wygolone łapki to tu, to tam (jej sierść jest tak gęsta, że bez golenia nie sposób było zobaczyć skórę). Jakieś foty pacjentki postaram się wrzucić jutro.

7 komentarzy:

sekutnica pisze...

oj ...

Brahdelt pisze...

Najważniejsze, że kotu dopisuje humor i energia, nie ma zamiaru tak łatwo się poddać. Wciąż trzymamy kciuki! (Rysiek też ^^)

Intensywnie Kreatywna pisze...

Kciuki trzymamy dalej i według mojej skali oceny kociego zdrowia - jeśli Pulpecja je, bawi się, myje (jak piszesz siebie i innych), to nie może być tragicznie.

Monika pisze...

Trzymam kciuki. Leczenie trwa, a kondycja koty nie jest bez znaczenia. W końcu jakość życia się liczy, a ona miała z wami cholerne szczęście.

Anna pisze...

Również trzymam kciuki.

chmurka pisze...

Koty mają niesamowitą zdolność regeneracji- mam świadomość, że w tej sytuacji to marne pocieszenie, ale trzymam kciuki, czasami wiele zwierząt zadziwia lekarzy i właścicieli, swoją walką o zdrowie. Życzę dużo sił Tobie i Pulpecji

Ula Zygadlewicz pisze...

Razem z moją kocicą mocno trzymamy łapki za Pulpecję.