poniedziałek, 6 września 2010

No i wrzesień mnie zastał ;-)

A ja dalej pracuję po 10 godzin dziennie, a w wolnym czasie staram się choć trochę potańczyć, więc w zasadzie nie ma wiele do opowiadania. Robótki leżą w kącie, choć inspiracji ostatnio mnóstwo, to czasu brak. Choć mam coś na warsztacie. Obiecałam siostrze trajbowej szydełkowy obrus z okazji jej ślubu. Obrus wzór ma wiktoriański i delikatny, z cieniutkich nici wykonany - bardzo mi się podoba, ale sierota jedna dałam straszną plamę, bo za późno wpadłam na genialny pomysł, by Scarabee nim obdarować i na ślub, który odbył się w sobotę gotowa była zaledwie 1/4 pracy :-/ Na szczęście młoda para okazała się niezwykle wyrozumiała, obejrzała to, co jest, wyraziła zachwyt i cierpliwie czeka na ciąg dalszy. Wpadka straszna z mojej strony, na usprawiedliwienie mam tylko to, że naprawdę ostatnio wolnego czasu mam ze 2 godziny dziennie. Dziś już zbyt ciemno, ale jutro postaram się zrobić zdjęcia zaczątkowej fazy obrusa. I to szydełko bardzo mnie natchnęło i mam już pomysł na sweterek i na biżuterię z Irish crochet i chciałabym szydełkowe pojemniczki do szafy zrobić, jednak w tym tempie wygląda na to, że zrealizuję swoje plany gdzieś do stycznia ;-P
Nie porzucajcie wiary we mnie, ten kierat w końcu się skończy i znów będę robótkową Herbatką. Buziaki

7 komentarzy:

Daria pisze...

no nieraz tak to jest,chciala bym zeby doba mila 100 godzin:)

pozdrawiam:)

polkaknits pisze...

A ja się staje coraz bardziej tribalową! Jak jest robota, to przeważnie kumulacja i nawet na spanie czasu nie ma. Trzymam kciuki za szydełkowe cudo!

Ula Zygadlewicz pisze...

Właśnie o Tobie ostatnio myślałam, przeglądając blogi :) Trzymam kciuki za realizację planów!

edi-bk pisze...

Herbatko czekamy cierpliwie ale bardzo fajnie, że się odzywasz od czasu do czasu. Serdeczności.

Malgosia pisze...

Wg amerykanskiej slubnej etykiety prezenty slubne wrecza sie do roku po slubie. Sama panikowalam bo zamowilam dla kolezanki tutaj wyszywany obrus w Polsce i niestety wykonanie sie opoznialo i dzwonilam z przeprosinami a kolezanka sie zdziwila i mowi mi, ze mam przeciez rok.

tkaitka pisze...

Nie załamuj się.Siostra ma pewnie wiele zmian teraz.A Ty - ile się da - ale do przodu:)

Mona Monne pisze...

Ale apetytu narobiłaś! Czekam na fotki :D