... i Mantra dobrze o tym wie. Dlatego skrzętnie korzysta z każdej okazji, żeby zasiedlić jakiegoś żywiciela (może być kot, może być człowiek) i wygodnie się na nim wymościć ;-P Ostatnio trafiło na Staszka - jak widać użyła jego brzucha w roli kanapy ;-P Stanisław zaś ma tak wiele matczynych (tatczynych?) uczuć, że pozwala ze sobą robić praktycznie wszystko i jak widać, jeszcze czule Mantrę przy tym obejmuje. Kocie czułości zawsze topią mi serce, jak wosk. To nic, że za piętnaście minut będzie awantura i walenie się łapami po uszach ;-P
5 komentarzy:
No tak, jakbym widziała Ryśka na mojej głowie! *^v^*
Niezmiennie dalej kocham Twoje koty, i ubolewam nad brakiem własnego.
Nawet nie wiesz jak bardzo lubię oglądać fotki Twoich kociaków:) Zaraz przypominam sobie piękne czasy, kiedy miałam w domu trzy futrzaste urwisy. Tak za nimi tęsknię...
kociaki są cudowne
Prześlij komentarz