
Oto moje małe wyzwanie na ten rok. Chciałam was zaprosić do udziału w nim i mam nadzieję, że wszyscy świetnie się będziemy bawić, a przy okazji trochę o siebie zadbamy. Obecnie większość ludzi spędza niemal całe dnie w pozycji siedzącej: tkwimy przed komputerami w pracy, na fotelu samochodowym lub autobusowym/tramwajowym w drodze do i z pracy, na kanapie oglądając po południu telewizję. Wszyscy wiemy, że nasze ciała nie najlepiej to znoszą i nie chodzi tu tylko o to, że gromadzimy w ten sposób coraz więcej oponek tłuszczu. Badania naukowe dowodzą, że taki tryb życia wpływa także w istotnym stopniu na stan naszych umysłów sprawiając, że jesteśmy bardziej podatni na depresje. Nasze mózgi wyewoluowały stosunkowo szybko, a ciała zostały w tyle – ciągle mają potrzeby jak u paleolitycznych wędrowców – wciąż najlepiej czują się w ruchu. Ale lenistwo zwykle zwycięża. Dlatego chciałam was namówić na wprowadzenie w swoim życiu zmiany, nowego zwyczaju - co wy na to, żeby w 2012 roku przejść lub przebiec na własnych nogach 2012 kilometrów? Wiem, wydaje się, że to dużo – jednak jeśli zaczniemy od jutra, to do końca roku codziennie będziemy musieli przemierzyć tylko 6 km. 6 km też wydaje się sporym wyzwaniem? Na tym polegają wyzwania. ;-)
Zasady:
- zliczamy codziennie każdy dystans, jaki przebyliśmy na własnych nogach: może to być spacer, jogging, wyjście na zakupy, przebieżka na orbitreku lub innej maszynie do ćwiczeń, pójście piechotą do pracy, przejażdżka na rolkach lub wrotkach. Tempo zależy od was, ważne, żeby na koniec roku zebrać 2012 km.
Tutaj znajdziecie plik, który ułatwi wam odnotowywanie tego, ile kilometrów przeszliście lub przebiegliście danego dnia i ile jeszcze pozostało do zrobienia.
Jak zliczać kilometry?
- najłatwiej to zrobić przy pomocy tzw. krokomierza (pedometru). To małe urządzonko umieszczane przy biodrze, które automatycznie odnotowuje każdy nasz krok, jeśli nie zapomnimy go włączyć, oczywiście. Krokomierze można kupić już za kilkanaście złotych – tutaj można przejrzeć ofertę:
http://www.nokaut.pl/krokomierze/- jeśli używamy maszyn typu orbitrek, to te zwykle mają wbudowany moduł pokazujący, ile kilometrów wybiegaliśmy
- można liczyć kroki w myślach, a potem przeliczyć to na km, ale to dość absorbująca metoda
- jeśli poruszamy się w mieście, to po powrocie do domu można zajrzeć
tutaj, podać punkt wyjścia i punkt docelowy, pamiętając o zaznaczeniu opcji „Pieszo” i program wyliczy nam długość pokonanego odcinka.
Po co to robimy?
- żeby usprawnić pracę układu krążenia
- żeby endorfiny sprawiły, że poczujemy się świetnie
- żeby zrzucić trochę oponek tłuszczu (aczkolwiek, jeśli macie tego sporo, cudów bym się nie spodziewała)
- żeby zadbać o swoje kości
- żeby zobaczyć, czy potrafimy
Dołączycie do mnie? Zaczynam w poniedziałek, czyli jutro ;-)
PS: Utworzyłam
otwartą grupę na Facebooku, która ma być miejscem wymiany doświadczeń i wzajemnego wsparcia w tym wyzwaniu - dołączcie, jeśli macie ochotę. Poza tym obiecuję, że regularnie będę też informować tutaj o postępach :-)