Jednym z minusów przekroczenia trzydziestego roku życia jest to, że człowiek zaczyna się czasem zastanawiać, czy nie jest na coś "za stary". Jest to kwestia, która dwudziestolatkowi nawet nie postanie w głowie, ponieważ powszechnie wiadomo, że ludzie w tym wieku są nieśmiertelni oraz bez skazy ;-) Jednak z głupimi myślami należy walczyć "kulturom i godnościom osobistom" i dlatego mój strój dziś wyglądał tak:
Resztę stanowił czarny sweterek i czarna (a jakże) biżuteria, a dodatkową ozdobę moje białe lico, które po konsekwentnym stosowaniu kremów z SPF 69 coraz bardziej kolorystycznie zbliża się do pięknej twarzy Dity von Teese ;-P Jestem przekonana, że byłam dziś najstarszą gotycką starowinką w Polsce, ale co mi tam ;-)
2 komentarze:
Butki pierwsza klasa :))
też mi się podobają. Poza tym, ze sznuruje się je jakieś pół godziny to wszystko OK, kostki sobie na pewno w czymś takim nie zwichnę ;-P
Prześlij komentarz