No i po moim jesiennym sweterku. Eksperyment z cięciem przodu się nie udał i to przez moje lenistwo. Wszystko szło całkiem dobrze - zaczęłam wzmacniać jedną stronę szydełkiem
później drugą:
a w końcu dokonałam odważnego cięcia:
Na tym etapie wszystko wyglądało OK, więc zajęłam się wykończeniem - "skrzydełka" powstałe po przecięciu przodu podgięłam pod spód, przyfastrygowałam a wzdłuż brzegu cięcia zrobiłam jeden rządek półsłupkami w charakterze pliski. No i tu właśnie nastąpiła piękna katastrofa - jedna strona przodu wyglądała ładnie, ale druga potwornie się wyciągnęła:
Nie widać problemu? No to zbliżenie:
A wszystko przez moje lenistwo. Sweterek jest w zasadzie cały robiony prawym dżersejem, na środku przodu zrobiłam więc pasek z 4 oczek dżersejem lewym, żeby po przecięciu "skrzydełka" z tych lewych oczek ładnie same się zaginały pod spód. Niestety nie sprawdziłam, że do cięcia nożyczkami potrzebna jest nieparzysta liczba oczek, więc miałam do wyboru: albo zrobić przód jeszcze raz, albo podzielić ten pasek lewych oczek nieproporcjonalnie. Lenistwo wygrało, niestety, o ile pliska złożona z 2,5 oczka lewego ładnie się ułożyła, o tyle pliska złożona z 1,5 oczka okazała się zbyt wąska i tragicznie się naciągnęła :-/ No to teraz kiszka, że tak powiem - nie mam dość zapasowej włóczki, żeby dorobić przód jeszcze raz, a ten przecięty nie nadaje się do sprucia. I tym sposobem jesienny sweterek powędrował do pudełka. Czeka na jakąś ładną brązową włóczkę i może wtedy zrobię z niego dwukolorowy sweter. Z rozpaczy zaczęłam nowy - z pięknego ciemnozielonego moheru o umiarkowanym włosie ;-) A tak poza tym to idę popłakać w kątku ;-)
4 komentarze:
O cholercia :( najszczersze wyrazy wspolczucia. Szkoda sweterka bo ladnie sie zapowiadal..
Ale nie martw sie, na pewno wkrotce trafi sie jakas pasujaca wloczka i wrocisz do niego z nowymi silami ;P
nie martwię się - jedna taka na oko pasująca włóczka brązowa właśnie jest w drodze od Raweny do mnie ;-) żal mi tylko, że to przez moje własne lenistwo - ten przód machnęłam w dwa dni, to co mi szkodziło machnąć jeszcze raz?
matku bosku....a jakbys sprula szydelkowy brzeg na zasadzie zdejmowania oczka z szydelka i od razu robienia na jego miejscu nastepnego, w odstepach, jakie maja byc?
nie wiem, ale wydaje mi się, że nic z tego, bo się już całość wyciągnęła i jak zrobię co które oczko, to mi się stworzy falbanka jakaś - chwilowo odłożyłam, może mnie wena jeszcze najdzie.
Prześlij komentarz