środa, 27 stycznia 2010
Shalomowa zagwozdka
Utknęłam z Shalomem :-/ Korpus "wydziergał się" błyskawicznie, jest słodki, pięknie leży i w ogóle same superlatywy. Zapowiada się na sweterek, po który ręce same sięgają do szafy, gdy trzeba narzucić na siebie coś cieplejszego. Niestety utknęłam na rękawach. Na pewno nie chcę ich robić na drutach pończoszniczych, bo po prostu ich nie cierpię. próbowałam na prostych, ale jakoś nie udaje mi się dobrać kształtu, chciałam żeby były przylegające na całej długości i lekko rozszerzone przy nadgarstkach, ale kiedy próbuję coś wykombinować, to albo wychodzi mi strasznie szeroki rękaw (gdy zrobiłam równą ilość oczek na całej długości dopasowaną do obwodu rękawa na górze, podyktowanego szerokością otworu pod karczkiem), gdy próbowałam robić rękaw rozszerzany od dołu ku górze też jakoś niespecjalnie to wygląda. Czy ktoś robił może Shalom w wersji z rękawami i może dać mi jakieś wskazówki?
A z innej beczki - migawki kocie. Koty zasadniczo w te mrozy nie przerywają snu (może to jakieś koty z niedźwiedzimi genami? ;-) Jednak kiedy jest tak słonecznie, jak dzisiaj, nieco się ożywiają i czasem nawet jakieś kocie konferencje odbywają:
Poza tym nie wiem, jak to jest - ale dwie grube kluski (Stanisław i Pulpecja) w ogóle nie chcą wychodzić na balkon, a cienkie spaghetti (Mantra) się pcha w największy mróz na dwór, choć nie ma grama tłuszczu, który by ją zabezpieczył...
Pulpecja jest za to przeszczęśliwa, gdy rozłożę kanapę w dużym pokoju i może się rozłożyć na niej przylegając do kaloryfera ;-)
A tu koty śpią po śląsku, czyli w pozycji "na hałdę węgla" - jeden rzucony na drugiego ;-P
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
8 komentarzy:
Z ludźmi jest podobnie, ja jestem raczej kluska i też w zimę najchętniej nie wychodziłabym na balkon (ani dalej ^^). Pulpet Rysiek ma w nosie to, co za oknem, a Barbi była malutka i chudziutka, i zawsze pchała się na dwór, chociaż, jak był śnieg, to wracała od okna obrażona na cały świat. ~^^~
A "mój" Mruczek śpi w swoich dziwnych miejscach. Na dwór wyłazi na chwilę, a czasem tylko wyjdzie i nie zrobi kroku tylko się odwraca i chce z powrotem do domu.
Ah, te kocie osobliwości.
Śliczny widok
A próbowałaś rękawy zrobić do łokcia jednej szerokości a potem dodawać oczka do momentu uzyskania szerokości obwodu ramienia? Wtedy rękaw przy nadgarstku będzie trochę rozszerzany. Wiesz o co mi chodzi?
wiem, ze przy swetrach rekaw ma nieco inny ksztalt niz przy bluzkach, ale wydaje mi sie, ze metoda ich konstrukcji jest podobna. jesli dobrze cie zrozumialam to gora rekawa (glowak ma byc gladka, pozniej ladnie przylegac do reki i dopiero od lokacia bardzo delikatnie rozszerzac sie ku dolowi?
jesli tak to wykroj takiego rekawa jest zblizony do wygladu butelki coli, czyli wciety do lini lokcia i lekko rozszerzajacy w kierunku nadgarska. po czym zebrany mankietem - sciagaczem tworzac'bufke'. to bylo kiedys bardzo modne, o ile dobrze pamietam koniec lat 70 i poczatek 80. moze uda ci sie dopasc jakas burde z tamtych czasow w antykwariacie?
robię Shalomka z rękawkami ale od początku trochę modyfikowałam. wydawało mi się, że wg wzoru dziury na ręce strasznie szerokie wychodzą, więc zamiast 46 oczek odłożyłam 42, a potem dobrałam spod pachy 10 zamiast 15 z czego do 30 okrążenia zgubiłam 8 oczek. rękawki wycodza proste, dopasowane, żadnych luzów.
doszłam do łokcia, żeby były szersze przy nadgarstku dodałabym równomiernie to co wcześniej zgubiłam.
moje będa proste i dopasowane, tak zresztą jak cały sweterek.
Dziękuję wszystkim za rady - Effciu, chyba trafiłaś w sedno, mnie się te dziury pod pachami też jakieś zbyt obszerne wydają - no cóż u mnie to już musztarda po obiedzie, więc może spróbuje je lekko zaszyć i dalej zrobić rękaw, jak radzisz.
Pięęęęęekne kociska! Dostały nagrodę nawet ;) - one i Ty - zapraszam do siebie :)
Prześlij komentarz