poniedziałek, 12 października 2009

półmetek

Dobrnęłam do połowy Szeherazady - chciałam pokazać, ale niestety dziś u nas nastały egipskie ciemności od samego rana i na zdjęciach wyszła jakaś szara szmatka, a po użyciu lampy błyskowej niebieski, płaski prostokąt ;-) No cóż, podobno w przyszłym tygodniu ma wrócić dość ciepła jesień, to może pochwalę się już całością, zwłaszcza, że w niedzielę czeka mnie dzień w pociągu (jadę na warsztaty taneczne do Bydgoszczy - cygańska choreografia + szlifowanie obrotów i arabesek), więc praca powinna ruszyć z kopyta.
Przy okazji - czy jakaś dobra dusza znająca włoski pomogłaby mi przetłumaczyć krótki opis zrobienia sweterka ? - zakochałam się w pewnym jesiennym wzorze, niby mogę sobie dodumać, co i jak, ale wolałabym być pewna...

1 komentarz:

sekutnica pisze...

ooooo, sluchasz ciszy ....