środa, 6 maja 2009

Violet - reinkarnacja

Nie tak dawno temu i nie w bajkowej krainie Herbi miała kłopot, jak się nie dać złemu Dress Code'owi i ubrać na spotkanie biznesowe stosownie, acz po swojemu. Wymyśliła, swoim zwyczajem - cóż za gorąca głowa - że wydzierga sweterek. Znalazł się takowy, wielce uroczy, a skromny za razem. Jako, że Herbi miała akurat pod ręką piękną fioletową bawełnę, zaczęła dziergać sweterek. "Dziecku" swojemu nadała imię "Violet" na cześć uroczego koloru włóczki. Wydziergała szybciutko plecy, wydziergała połowę przodu i.... rozwiązał się worek z plagami. Plagi nazywały się "praca", "nagłe zlecenia" oraz "ogólny brak czasu". Herbi musiała na spotkanie wymyślić plan awaryjny, a Violet spoczęła na dnie koszyka i czekała na powrót natchnienia. Tym czasem inne bloggerki i żeglujące po sieci przyglądały się zdjęciom na blogu Herbatki i dochodziły do wniosku, że też by chętnie coś takiego miały. Skrzynka mailowa Herbi pracowała, aż furczało, wysyłając przetłumaczone opisy i schematy. A później jedna z polskich gazet robótkowych opublikowała oficjalne tłumaczenie i na blogach zaroiło się od "Violet" sprytnie ukrytej pod różnymi kryptonimami (najczęściej podszywała się, skubana, pod "Listki"). Violet nie była już "violet" - występowała w całej tęczy kolorów i rozmiarów. Herbi popatrzyła na swoje niewyklute "dziecię" i strzeliła focha: "Eeeeee, wszyscy już taki mają... to ja nie chcę". A trzeba wam wiedzieć, że jak Herbi ma humory, to nie ma przebacz, za nic jej podstawowych rzeczy nie wytłumaczysz.
Violet leżała w koszyku i więdła, wydawało się, że codziennie uchodzi z niej nieco koloru. Ale, że była mądra mądrością rzeczy nieożywionych wiedziała, że w końcu doczeka się na swoje nowe wcielenie. I pewnego dnia Herbi siedząca przed ekranem laptopu zakrzyknęła: "O rany - muszę go mieć! Tylko z czego?" Na ekranie wykwitł bowiem sweterek urody wyjątkowej, kobiecy i podkreślający talię, o taki:


Violet wychyliła się ze swojego koszyka i pisnęła: "Ja, ja się nadaję, będę piękna w tym wcieleniu!" I została usłyszana i Herbi nie wypuszczała jej z rąk przez cały weekend i wydziergała cały tył i połowę przodu:


A wy lepiej trzymajcie kciuki, żeby historia się nie powtórzyła i Violet znalazła swoją ostateczną postać ;-P
PS: Uważni pewnie stwierdzą, że ostatnie zdjęcie różni się istotnie kolorem od zdjęcia robótki w wersji pierwotnej (czyli listkowej) - to efekt moich eksperymentów z Photoshopem, bo drań aparat nie chce ich ładnie utrwalać, gdy pogoda taka wredna jak dziś u nas. Oryginał jest mniej więcej tak samo nasycony fioletem, ale mniej jaskrawy.

11 komentarzy:

Kath pisze...

Znaczy się, mamy nie ruszać wzoru bo zaś rzucisz w diabły:) To ja nie pytam skąd ten wzór i nawet nei czytam dokładnie coby się nie dowiedzieć :)

Ula Zygadlewicz ~ Zulka pisze...

Jasne, że trzymam kciuki! :)

jo_an44 pisze...

Kobieco bardzo. Talia,kwiat,ażur. (U mnie nawet pies do kompletu jest ;)).
Zapytam, tak na przyszłość, gdy już Violet stanie się 'kochanym, starym sweterkiem'.Gdy minie czas burzliwego zauroczenia. Czy wtedy można będzie uśmiechnąć się o opis ;)))

Herbatka pisze...

Obiecuję, że jak już skończę z Violet to przygotuję wzór, a nawet przetłumaczę, bo ów po niemiecku jest. Ale teraz proooszę, wykażcie zrozumienie dla moich zabobonów i pozwólcie skończyć Violet - tfu, tfu (odchodzi, okadzając kąty kadzidłem ;-P

jo_an44 pisze...

Pozwalamy;) Dziergaj w pokoju :)
Darz drut!

Kocurek pisze...

Violet uroczy jest . Dziergaj w spokoju i pokazuj szybko:)))
A kolorek ...hm...cudo:)
Pozdrawiam

Kath pisze...

Dziergaj, dziergaj jeśli o mnie chodzi masz klepnięte pierwsze miejsce :)

Brahdelt pisze...

Lubię takie bajki z włóczką w roli głównej. *^v^*
Ja wiem, skąd ten sweterek, też go oglądałam pod kątem wykonania, ale chyba raczej się nie skuszę, za długa lista innych robótek przede mną. Kończ w spokoju. ~^^~

Unknown pisze...

Serce mi zamarło, gdy zobaczyłam tego posta. Właśnie rozpracowuję ten sweterek, co prawda tylko na podstawie zdjęcia więc potrwa to znacznie dłuuuuuuuuużej niż Twoja robótka, mój będzie z beżowego Australa.

Rzucam robótkę w kąt coby złych mocy nie ściągać ;)Dwa tygodnie wystarczą?

Malinkowa

persjanka pisze...

piekny projekt..ciesze sie,ze violet zagadal i znalazł dla siebie miejsce w tym wzorze bo bardzo do niego pasuje a z kolei on do ciebie..jesli wszystko uda sie skonczyc po twej mysli bedzie z was udany zespoł..pozdrawiam ania

Anik pisze...

Ach jaka piekna bajka :) o Herbi w krainie Violet :)

PS "Listki" mnie zachwycily, nabylam owa gazetke, ale potem opanowaly swiat niczym wirus i niestety stracily nieco w moich oczach.

Pozdrowienia dla Herbi i Violet.