wtorek, 12 maja 2009

Sny rodzą rzeczywistość...


...powiedział kiedyś Monteskiusz i właśnie wczoraj miałam okazję przekonać się, że to prawda. Wiecie, że zachorowałam na ATS i jest to ten rodzaj szaleństwa, z którego rezygnować nie chcę nigdy. Od samego początku fascynowała mnie najbardziej oryginalna forma tego stylu, stworzona prze Carolenę Nericcio, która prowadzi też "ikonę" ATS, czyli zespół Fat Chance Belly Dance. Gromadząc informacje na ich temat i na temat tego tańca popadałam w coraz większą fascynację tą kobietą - jest nie tylko genialną tancerką, ale i fascynującą osobowością, człowiekiem o wielkiej charyzmie i taneczną wizjonerką. Mój podziw dla jej dokonań wzrósł jeszcze bardziej, gdy dowiedziałam się, że od lat walczy ze stwardnieniem rozsianym. Jest dla mnie wzorem - jeśli można tyle dokonać przy takiej chorobie, to ja - szczęściara z dobrym zdrowiem mogę swobodnie wycisnąć z siebie równie dużo - muszę tylko chcieć.
Na początku roku dowiedziałam się, że Carolena rozwija swój program "certyfikacji" - to znaczy, aby zachować styl wymyślonego przez nią tańca w "czystej formie" wprowadziła kursy, na których uczy wszystkich kroków i kolejne, po ukończeniu których można stać się "trenerem", a później otworzyć nawet tzw. "siostrzane studio Fat Chance Belly Dance", czyli miejsce, które ma oficjalny patronat FCBD i uczy tylko ich stylu ATS. Oczywiście o certyfikacie trenera jeszcze długo nie mam co marzyć, ale certyfikat General Skills, czyli ogólnych, podstawowych umiejętności wydawał się osiągalny. W Europie kurs miał się odbyć pod koniec października w Wielkiej Brytanii. Trochę nie miałam odwagi spróbować, ale kiedy w lutym byłam w Krakowie i za kulisami udało mi się podyskutować z Sharon Kiharą o ATS i podzielić moimi wątpliwościami ona spojrzała na mnie, roześmiała się i powiedziała: "Oczywiście dziewczyno, że powinnaś spróbować! Więc wysłałam zapytanie do UK - okazało się, ze oprócz (niemałej) kwoty trzeba mówić płynnie po angielsku (OK) i przygotować coś w rodzaju aplikacji/listu do Caroleny (eee, no dobrze, spróbuję). Udział w kursie bierze tylko 25 osób i Carolena miała wybierać, kto to będzie. Szybka konsultacja ze Smokiem w sprawie finansów przyniosła dwa wnioski: mam absolutnie fantastycznego faceta :-) i nie ma przeszkód, żebym nie spróbowała (Smok powiedział po prostu, że mamy te pieniądze i że to unikalna okazja dla mnie, więc nie mam się zastanawiać, bo nasze inne plany możemy zrealizować później, a tego pewnie nie uda się powtórzyć). Wpłaciłam zaliczkę, wysłałam papiery i czekałam, czekałam - do końca kwietnia. A później przyszła wiadomość, że niestety z przyczyn niezależnych od organizatora, kurs w UK się nie odbędzie. Ech, żyzń... Pogrzebałam jeszcze trochę w Internecie i ze zdziwieniem odkryłam, że w Europie ma być jeszcze jeden kurs z Caroleną - tym razem we Finlandii - w sierpniu i zapisy właśnie się skończyły. Do odważnych świat należy, więc napisałam i do nich. Okazało się, że jednak jest jeszcze miejsce, że Hannele - organizatorka jest wyjątkowo przyjazną osobą, że nic straconego.. jednym słowem - JADĘ!!!!! Wczoraj dostałam oficjalne potwierdzenie - w sierpniu spędzę 3 długie dni w mieście Pori, na wybrzeżu Finlandii, w towarzystwie samej Caroleny i będę miała zaszczyt uczyć się od mojej mistrzyni. Czy muszę dodawać, że od wczoraj unoszę się nad ziemią, a banan nie schodzi mi z twarzy???

9 komentarzy:

Brahdelt pisze...

OMGs, OMGs, OMGs!!!... *^v^* Cudownie!! Strasznie się cieszę razem z Tobą!
Jesteś niesamowita, ja w ogóle bym się bała napisać aplikację na ten kurs, bo jestem cykor i założyłabym z góry, że na pewno mi sie nie uda. A jeszcze to odwołanie pierwszego miejsca i terminu... ^^ Podziwiam Cię i zazdroszczę!

PS.: Taki facet to skarb! Wiem coś o tym, bo też mam takiego. ~^^~

Anik pisze...

Gratulacje :)

Aggie pisze...

Super! Cieszę się razem z Tobą! :)
Podziwiam determinację i trochę zazdraszczam. :)

brzydula13 pisze...

Gratuluję!
Liczę na ciekawą relację z warsztatów po Twoim powrocie :)

pimposhka pisze...

Gratuluje! Ciesze sie bardzo bardzo. To Ci dopiero gratka. No i facet tez wspanialy. Jak juz bedziesz w Finlandii to koniecznie sprobuj ich lodow. Ja tam nigdy nie bylam, ale moja przyjaciolka tam kiedys mieszkala i podobno w supermarketach polki z lodami ciagna sie i ciagna we wszystkich mozliwych smakach.
Pomysl tez o wycieczce do StPetersburga (oj warto warto)

fanaberiapraga pisze...

Uwielbiam ludzi,ktorzy mają odwagę realizować swoje marzenia!

jo_an44 pisze...

Herbatko, masz fantastyczny czas! Korzystaj ile się da :)
Cieszę się razem z Tobą :)

maretka5 pisze...

Gratuluję serdecznie! I życzę jeszcze więcej spełnionych marzeń.

Anonimowy pisze...

Ja równiez gratuluję :DDDDD (powoli zaczynam się bać swoich snów...) Pozdrawiam i życze powodzenia :D