niedziela, 12 lipca 2009

ale mi dobrze :-)

Pierwszy wolny weekend od... no właśnie nie pamiętam od kiedy. Wczoraj ugotowałam dobry obiad, bez pośpiechu i ciesząc się każdym gestem. A po południu uszyłam sobie spódniczkę. A dziś rano uszyłam sobie drugą spódniczkę, a w zasadzie przerobiłam zakupioną na Allegro za dużą tunikę na spódniczkę ;-) I chcę jeszcze uszyć cienkie, batystowe haremki, do noszenia "na co dzień", nie na scenę, więc takie mniej obszerne :-) Postaram się strzelić jutro fotki, choć stylizacja nie będzie kompletna. Właśnie stwierdziłam, że w mojej garderobie absolutnie brakuje malutkich szydełkowych lub dzierganych bluzeczek, ażurowych, z krótkim rękawem, przylegających do ciała, kończących się nieco poniżej pępka, zapinanych na setki drobnych, uroczych guziczków i świetnie pasujących do letnich zamaszystych spódnic.I tym samym chyba rozwiązał mi się dylemat pt. "Co by tu wydziergać?" :-) Zapowiada się wielce satysfakcjonująca praca, bo takie rzeczy dziergają się praktycznie same i nie trzeba czekać miesiąca na pierwsze efekty.
I jeszcze parę fotek moich kocic, bo są przesłodkie :-)


Mantra w swojej ulubionej rurce (śpi w niej jak wiewiórka, oczywiście grubki się w niej nie mieszczą, wiec ma tam swoje królestwo na wyłączność).


Pulpecja w jednej ze swoich niesamowitych pozycji - podejrzewamy ze Smokiem, że planuje występ w Formule 1 i aktualnie ćwiczy rozwiązania aerodynamiczne swojego "bolidu" ;-P Jak widać owiewki ma niesamowite. (to nie moja sprawka, Pulpecja sama sobie tak ułożyła uszy)

6 komentarzy:

sekutnica pisze...

Pulpet wyglada ciut jak swinka morska z tymi uszami :)

jo_an44 pisze...

Bardzo podobają mi się Twoje najbliższe plany :) Modele pewno już wybrane ;)

Małgorzata pisze...

Plany na przyszłość wspaniałe,a koty cudne.
Pozdrawiam :)))

Fiubździu pisze...

Pulpecja jest bossssska :D:D Miło mieć wakację, prawda?

Brahdelt pisze...

Pulpecja jest cudowna, chociaż moje serce zawsze będzie się skłaniać ku kotom czarno-białym. Szczególnie teraz, kiedy mój mi się zgubił...
Przepraszam, że nie odezwałam się wcześniej w sprawie pasty Tom Ka Ghai - kupuję ją w galerii handlowej, w sklepie z żywnością azjatycką, jeśli nie znajdziesz jej u siebie, to przyślę Ci pocztą w przyszłym tygodniu.

fanaberiapraga pisze...

A ja liczę,że jednak coś tu od czasu do czasu napiszesz:)