Bardzo lubię zaglądać na bloga Sexy Knitters Club, pewnie dlatego, że rękami i nogami mogę się podpisać pod ich manifestem, głoszącym, że dzierganie, to zajęcie nie tylko dla "babć", a jego efektem nie są tylko swetry przypominające worki na ziemniaki ;-) Na blogu tym mamy przegląd seksownych, kobiecych i kuszących dziergadełek i przyznam, że bardzo mnie to inspiruje. Ostatnio ogłosili nominacje wiosenne (wybierają różne wzory dostępne w sieci, głównie tworzone przez bloggerki). Moja faworytka: Notorious z książki "Romantic Knitting" Annie Modesitt. I już mnie korci oczywiście, a w kolejce tyle innych rzeczy, w dodatku po głowie chodzi mi własny, autorski pomysł.... Tak mało czasu, tyle projektów ;-P Długi weekend sprzyja jednak dzierganiu - skończyłam tył poprawionego wdzianka z Filati i mam też połowę przodu, jak tak dalej pójdzie, to może na przyszły weekend coś pokażę :-)
I żeby nie było za wesoło - Mantra się chyba przeziębiła - psika i oczy jej strasznie łzawią, może ją zawiało na balkonie, a może to efekt wyziębienia po narkozie (była szczelnie okryta kocem, ale jak sie zaczęła wybudzać, to oczywiście musiała się czołgać po całym domu, ze szczególnym uwzględnieniem kamiennych płytek w kuchni :-/
2 komentarze:
No to zapraszam, chociaż u mnie trochę bajzel, bo wiadomo - ja w dresie, sama w domu, więc wszystko porozkładane gdzie popadnie i robię kilka rzeczy na raz. *^v^*
A jakby Ci było za daleko (bo chyba mieszkasz kawałek drogi ode mnie), to się możemy spotkać mentalnie na lampkę czerwonego wina, właśnie sobie nalewam! ^^
Ja też odwiedzam tego bloga, i nadziwić się nie mogę niektórym cudeńkom, bo do niedawna włóczka i druty równały sie dla mnie swetrom, czapkom i szalikom.
Fakt, trochę daleko - to ja dołączę wirtualnie z lampką białego Veltlinera i drugą połówką przodu kabatka od Filati :-)
Prześlij komentarz