Dostałam wczoraj maila - litościwie zmilczę na temat nazwy firmy, którą reprezentował ten pan. Mail brzmiał następująco:
Dzień dobry,
Jesteśmy zainteresowani współpracą mającą na celu monetaryzację ruchu na
Państwa serwisach. Proszę o podanie osoby kontaktowej, której mógłbym
przedstawić program ................pl oraz jego sposoby działania. ...)
Smok się od razu rozrechotał, że on by jednak wolał "banknotyzację". Koleżanka zasugerowała, że może chodzi o to, że gdy na moim serwisie będzie duży ruch, to z szuflady na CD w laptopie zaczną mi wypadać monety, jak w "jednorękim bandycie" w kasynie ;-P Ach, język polski - piękny, ale jak trudno "odpowiednie dać rzeczy słowo" ;-)
PS: A teraz coś z zupełnie innej beczki, jak mawiali w Latającym cyrku Monthy Pytona ;-) Ze względu na złośliwość rzeczy martwych zdjęcia kabatka z Filati dziś się nie pojawią. Złośliwość objawiła się tym, że falbanka przy dekolcie zrobiona zgodnie z opisem zupełnie nie zdała egzaminu i muszę wszystko spruć i zrobić jeszcze raz od początku, a że dzień zabiegany, to przed zmrokiem nie zdążę :-(
1 komentarz:
Też bym wolała banknotyzację! *^v^*
Zawsze twierdziłam, że marketoidy to odmienna rasa ludzka i powinno się ich zamykać w klatkach i oglądać jako kuriozum (zaraz obok klatki z przedstawicielami handlowymi oraz ludźmi, którzy wbrew naklejce na skrzynce pocztowej "Nie wrzucać ulotek" pchają do środka stosy reklamówek! *^v^*)...
Prześlij komentarz