Pojechaliśmy dziś po prochy dla Mantry do weta, po drodze oczywiście licho nas pokusiło, żeby do Empiku zajrzeć. I nie wyszłam stamtąd z pustymi rękami, o nie - w dłoniach dzierżyłam bowiem Sabrinę, nr 2/2008. A kupiłam ją dla jednego, jedynego wzoru - tego:
Podoba mi się bardzo, bardzo - sam romantyzm i wyrafinowana subtelność. Będzie pracochłonny przez te wszystkie kuleczki, ale co mi tam. O zgrozo - podoba mi się nawet kolor - pudrowy róż. Zaczęłam się zastanawiać nawet, czy wszystko ze mną w porządku - nigdy, podkreślam nigdy w życiu, odkąd sama decyduję o tym, co na sobie noszę nie założyłam czegoś co byłoby zbliżone choćby do różu. Nastoletni okres burz i naporu przeżyłam spowita w głęboką czerń, z okazjonalnymi wypadami w kierunku kolorów podstawowych - i tak mi już w zasadzie zostało, dopiero ostatnio zaczęłam bardziej eksperymentować. A tu nagle podoba mi się pudrowy róż - niesłychane.. W każdym razie, niech ja tylko dorwę odpowiednią włóczkę, to kulkowe bolerko będzie moje :-)
Po bliższym przyjrzeniu się zawartości czasopisma znalazłam jeszcze dwa interesujące wzory - błękitną bluzeczkę:
Wdzięczna, acz bezpretensjonalna - jednak "na moje oko" model na zdjęciu zrobiono z ciut przygrubej włóczki, sądzę, że cienka bawełna ładniej by wyglądała.
I rozrywkowo całkiem jeszcze jedno bolerko przyciągnęło moją uwagę:
Teraz wystarczy tylko znaleźć sponsora, rzucić pracę, zatrudnić gosposię i mogę realizować nowe plany ;-P
5 komentarzy:
"...Teraz wystarczy tylko znaleźć sponsora, rzucić pracę, zatrudnić gosposię i mogę realizować nowe plany ;-P..."
Witaj w klubie! ;-P
Ostatnio widziałam ten numer gdzieś na sieci i to bolerko też mnie zainteresowało, ale to chyba szydełko, prawda? To nie dla mnie, i na szczęście, bo jakbym teraz jeszcze zaczęła zbierać wzory szydełkowe, to klęska!... Musiałabym zatrudnić dwie gosposie, jedną do zajmowania się domem, a druga do pomocy w moich robótkach!... *^v^*
Ja też mam ostatnio przewrót kolorystyczny, bo zaczęłam kupować niebieskości (no, i to stare złoto...), może to tak chwilowo, na wiosnę, potem nam przejdzie? (na krwiste czerwienie i biskupie fiolety!... *^v^*)
wzór jest jak najbardziej drutowy :-) Krwiste czerwienie lubię od zawsze, fiolety tez tylko jakoś boje sie je nosić ;-)
po co gosposia? przyuczyć męża/ chłopaka/ partnera (niepotrzebne skreślić) do prac domowych i masz więcej czasu :] Już myślałam, że tylko ja mam w planach milion robótek. Co do noszenia fioletów: ładnemu we wszystkim ładnie, więc się przestań obawiać tylko wkładaj fioletowe ciuszki. A jak się komuś nie podoba to niech nie patrzy :]
najlepszy z niemężów jest przyuczony, ale nie może robić wszystkiego, zwłaszcza, że np. kiepsko gotuje ;-)
Prześlij komentarz