... głowa podobno nie boli ;-) Choć mój zapas włóczkowy ma wyraźną tendencję do rozrastania się, a nie kurczenia, wczoraj dołączyły do niego dwie nowe włóczki, zakupione na allegro od agadag. Pierwsza to ponad 900 g bawełny w dość nietypowym kolorze:
W opisie aukcji podano, że to kolor "bordowofioletowy (buraczkowy?", ja bym powiedziała, że jest gdzieś wpół drogi między amarantem a bordo, z lekką wycieczką w kierunku magenty ;-)I ładnie mi w tym odcieniu - choć chyba nigdy w czymś tam wyrazistym nie chodziłam. Bawełna jest miękka, ale niestety nieco widać, że to włóczka recyclingowana , mam nadzieję, że jakoś to sprytnie ukryję w robótce.
Drugi nabytek to aż 1200 g cieniutkiej, granatowej wełny:
Na zdjęciu wygląda na "zmechaconą", ale nie jest, ma drobny, jakby nieco moherowy "kłaczek", nie jest super miękka w dotyku i ewidentnie nadaje się na jakieś wierzchnie odzienie, typu płaszczyk. Myślę, że druty w tym przypadku to maks. nr 3, wiec z tej ilości włóczki wyjdą pewnie ze dwa płaszcze ;-)
Nie zdecydowałam jeszcze, co powstanie z nowych włóczek, tylko się nimi napawam, ale plany pewnie wkrótce;-)
A tak w ogóle, gdy patrzę na obie włóczki razem, to dochodzę do wniosku, że podoba mi się zestawienie amarantu z granatem.
2 komentarze:
Jakie piękne kolory!...
Właśnie odczułam, że ostatnią włóczkę kupiłam prawie miesiąc temu, jejku!... Ale przed wyjazdem nie planuję żadnych zakupów, tym bardziej, że ograniczyłam (sama siebie) pojemnością moich plastikowych pudełek, a na razie miejsce się w nich niezbyt zwolniło na nowe motki... Nic to, ponapawam się Twoimi kłębkami! *^v^*
Od dawna robie zakupy u agadag i raczej zawsze jestem zadowolona. W dodatku zawsze tej włóczki jest więcej niż podaje i przemiła z niej osoba. Pozdrawiam cieplutko.
Prześlij komentarz