wtorek, 14 października 2008

czyżby powrót?

Kilka lat temu przechodziłam fazę fascynacji japońskimi wycinankami - isekatagami i kiri-e. Temat rzeka, więc może przybliżę go nieco kiedyś w osobnym poście, w każdym razie fascynacja przeszła w praktykę i przez jakiś czas ostro "wycinałam" ;-) Jednak od jakichś 3-4 lat nie miałam nożyka w ręku, obawiam się nawet, czy w ogóle potrafiłabym coś ciekawego zrobić. Przeglądałam zdjęcia swoich starych prac i doszłam do wniosku, że teraz, kiedy moje życie jest bardziej poukładane i mam więcej czasu na rozwijanie własnych "talentów" może warto by było wrócić do tego mimo wszystko. Tym bardziej, że jest pewna szansa, iż w moje łapki dostanie się prawdziwy japoński papier washi, idealny do wycinanek (ale cicho sza, żeby nie zapeszyć).
Te wycinanki to nie była jakaś wielka sztuka, ale sprawiały mi dużo frajdy. Poniżej kilka takich odgrzebanych "staroci", może wam się spodobają.


Moja ulubiona praca, inspiracja chyba jest jasna ;-) To była największa wycinanka, jaką zrobiłam (ponad metr na metr), wygrałam dzięki niej konkurs plastyczny organizowany przez moją ówczesną firmę we wszystkich oddziałach w Europie. Wisi teraz w jej niemieckiej siedzibie :-)



To miała być taka seria "Cztery pory roku", ale powstało tylko "Lato" i "Jesień", tło jest malowane kolorowym tuszem - zainspirowały mnie rysunki Aborygenów.


A to była szybka wycinanka zrobiona pod wpływem zabaw Staszka z piłeczką,


drzewo życia zrobione dla zmagającego się z chorobą przyjaciela z Irlandii,


Ważka o schrzanionej kompozycji - niestety, skupiłam się na skrzydłach i nie przemyślałam odpowiednio wcześnie, gdzie umieścić "podpórki" przytrzymujące wycinankę, więc wyszło dość przypadkowo.

14 komentarzy:

sekutnica pisze...

Ja zupelnie nie bede wskazywac palcem, kto mnie wycinankami zarazil :)

Bożena pisze...

I jeszcze prześliczny łabędź, którego od Ciebie dostałam. Stoi u mnie na półce i bardzo go lubię :)
Jeśli nie masz zdjęcia tej wicinanki, to mogę uzupełnić Twoje archiwum ;)

Annavilma pisze...

Fajnie ze wracasz do wycinanek :) Koty dwa sa cudne :)

Kath pisze...

Piękne! czy to wymaga jakichś nadzwyczajnych zdolności plastycznych? Akurat potrzebowałabym coś w dużym formacie na ścianę :) Zaczynam szperać po necie, żeby liznąć tematu...

Herbatka pisze...

Kath, to wymaga raczej sprawności manualnej i cierpliwości :-) Tutorial opisujący, jak ja to robię można obejrzeć tutaj: http://www.wetcanvas.com/forums/showthread.php?t=38205 (po angielsku)

Brahdelt pisze...

Jakie piękne! Najbardziej podobają mi sie te z drzewami, ale koty też są śliczne. Koniecznie znowu się tym zajmij!

opakowana pisze...

Sliczne one , te wycinanki!
Ja mam od Ciebie smoka z perla, stoi (nie wisi) w salonie, na polce, wsrod kwiatkow

2owieczki pisze...

Oj, jakie śliczności.Takie wycinanki to chyba " wyższa szkoła jazdy " ? Jestem pełna uznania.

edi-bk pisze...

Koniecznie musisz do tego wrócić!! Są przepiękne! Pozdrawiam cieplutko.

Kath pisze...

Bardzo dziękuję za tutoriala :)

persjanka pisze...

ale cuda..jakby z innej czarownej i magicznej bajki...jestem pod wrzeniem...zazdroszcze talentu..talentow...piekne rzeczy robisz..pozdrawiam ania

Unknown pisze...

A ja mam swoj portret noża herbatki :) i dumna jestem z niego nieslychanie. Jesli nie masz zdjecia, to pstrykne i podesle
qd od dawna pod urokiem

Herbatka pisze...

zapomniałam napisać - tak - jeśli ktoś ma moją wycinankę i byłby tak miły, żeby ją sfotografować, to ja chętnie :-) bo nie robiłam dokumentacji i mam bardzo skromną dokumentację ;-)

Autumn pisze...

padłam i wstać nie moge! ale piekne!