środa, 22 października 2008

mydło i powidło w szarym sosie


Taki dzień dziś właśnie mamy - dzień niczym zmierzch, masz ochotę naciągnąć kołdrę na głowę, wtulić się w kogoś ciepłego i kochanego i podrzemać, jeszcze godzinkę, a później następną. Koty tak mogą, ja nie. Właśnie się przygotowuję do wyjazdu do Bałoszyc - od jutra będę tam ćwiczyć taniec orientalny z elementami cygańskimi i jakiś układ do Carmen Bizeta - zapowiada się niezły wycisk, zwłaszcza, że mam ze sobą zabrać zilsy, których nigdy przedtem nie używałam. Zabiorę też żółte Mexico, żeby w pociągu udziergać kolejny szalik. Może do jutra zdążę również skończyć tył Artemisii, która rośnie wolno, ale systematycznie. Bardzo bym już chciała zobaczyć efekt końcowy. A tak poza tym - czy widziałyście te rękawiczki? Po prostu się zakochałam i jest to miłość o tyle głęboka co beznadziejna, bo po pierwsze to są intarsje, których nie lubię, nie umiem, nie potrafię, a po drugie to rękawiczki, których nie umiem, nie lubię, nie potrafię itd. ad nauseam ;-) Może ktoś by chciał mi udrutować coś takiego? ;->>>

4 komentarze:

Brahdelt pisze...

Koty to mają dobrze, prawda? Jak im się nic nie chce (czyli w zasadzie cały czas ^^), to sie zwijają w kłębek i tyle ich widzieli! *^v^*
Z tymi rękawiczkami to nie jest tak źle, bez paniki! Po pierwsze, to raczej nie jest intarsja, ja bym to dziergała jak inne żakardy - w kółko, po drugie, takie rękawiczki bez palców są niesamowicie łatwe w wykonaniu, i Ty też je umiesz! *^v^*
Miłego tańcowania!

Fiubździu pisze...

rękawiczki są genialne! Jestem pod wielkim wrażeniem.

Codziennie powtarzam mojemu Kotowi, jak mu dobrze.

edi-bk pisze...

Rękawiczki boskie, jeszcze takich nie widziałam. Miłego "tańcowania" i pozdrawiam cieplutko.

Brahdelt pisze...

Nie wiem, czy takie lubisz, ale zaprosiłam Cię do zabawy czytelniczej: http://brahdelt-czytelnia.blogspot.com/2008/10/o-mnie-jako-czytelniku.html *^v^*