Jednej przemiłej osobie bardzo się spodobały moje "tybetańskie" guziki. Nie w jakimś określonym celu, jakoś tak po prostu się spodobały. Obiecałam kupić i dać w prezencie - na urodziny. Jednak później stwierdziłam, że podarowanie komuś kilku guzików w torebce nie byłoby w zbyt dobrym guście. I wymyśliła mi się taka zabawna bransoletka - trochę pastisz "gotyckich" gadżetów. Zrobiona ze wspomnianych wyżej guzików, wstążki i kilku wyszydełkowanych kwiatków. Bardzo szybki hendmejd. Obdarowana wydawała się zadowolona, a ja chyba zrobię podobną dla siebie :-)
3 komentarze:
Bardzo zgrabny drobiazg :)
dziękuję :-) Mam nadzieję, że Gosh się pojawi i napisze, czy się sprawdził w praktyce.
OŚWIADCZENIE! ...niemal lustracyjne ;)
...niniejszym oświadczam, że hendmejd ów po raz pierwszy wywołał zachwyt u obdarowanej przy okazji pierwszego wejrzenia, po raz kolejny przy wejrzeniu w lustro (czyli obdarowana uznała, iż gift prezentuje się świetnie również w odbiciu;)) ...kolejnym ochom i achom nie było końca na wyjeździe ...dodjmy dla jasności że owe ochy i achy nie pochodziły jedynie z wnętrza obdarowanej ale również z wnętrz tubylców.
To byłam ja Gosh (nadal na wyjeździe czyli gosh wyjechana)
Prześlij komentarz