Przyszła do mnie wczoraj paczka z Shetlandem na płaszczyk Sylvi. Włóczka jest mięciutka, bardzo miła w dotyku. Zrobiłam próbkę pojedynczym ryżem i pracuje się z nią naprawdę przyjemnie. Jest tylko jedno "ale". Kolor. Na zdjęciu wszystko wygląda ok:
Wygląda czerwono, prawda? Na zdjęciu, które dostałam od sprzedawcy też tak wyglądała. W rzeczywistości kolor można opisać jako bordo zezujące w stronę kasztanowego brązu ;-P Wiem, niełatwo sobie do wyobrazić, ale to bardzo wyciszona, brązowawa czerwień. A mnie się marzył jednak Czerwony Kapturek. I teraz siedzę i dumam, robić tę Sylvi z Shetlanda, czy nie robić...
8 komentarzy:
Jak nie jestes przekonana to nie robic. Bedziesz zalowac i nie nosic.
Powiedziala co wiedziala ;PP
Muszę powiedzieć,że dla mnie zezujący kasztan byłby ciekawy.Ale to wszystko dlatego,że nie lubię takich jasno zdeklarowanych kolorków.Mam zboczenie melanżowe.I tym intymnym wyznaniem witam na Twoim naprawde niezłym blogu.Czuć lingwiste.
Jak Ci się kolor nie podoba, to nie rób! Bo będziesz dziergać zniechęcona, a potem nigdy tego nie założysz. Odłóż tę włóczkę na coś innego. ^^
Brahdelt, Opakowano;-), to nie tak, że kolor mi się nie podoba, on nawet fajny jest, to chyba tylko taka blokada psychiczna, bo się nastawiłam na to, że płaszczyk będzie ostro czerwony, ale może niesłusznie...i strasznie chcę go zrobić, a poszukiwania nowej mogą zająć trochę czasu.
BBperszer - witam i dzięki za komplement :-)
jestem za ostrzejszym kolorem czerwonym:))
zdecydowanie jak nie jesteś pewna to nie rób! Lepiej włóczkę przeznaczyć na coś innego, a do Sylvi poszukać czegoś innego.
Jeśli masz wątpliwości to kup drugą włóczkę. Szkoda twojej pracy - ciągle będziesz myślała o czerwonym kolorze /prawdziwym /.
Ja też jestem na ostrą czerwienią ;)
Prześlij komentarz