wtorek, 28 kwietnia 2009

Mgłę zeszywa się ściegiem tapicerskim ;-)


Londyńska mgła dobrnęła do szczęśliwego końca - przynajmniej, jeśli chodzi o etap dziergania. I słusznie, bo miałam już zamiar zmienić nazwę projektu na "Neverending story" ;-PP Teraz wystarczy tylko pobawić się w Ariadnę, zawalczyć z nitkami i pozeszywać to wszystko - jest szansa, że w tym tygodniu powstaną jakieś fotki gotowego dzieła :-)
A z zupełnie innej beczki - widzieliście nowy numer Burdy? Są w nim przepiękne sukienki - kiedy przeglądałam czasopismo, to niemal przy każdej stronie wykrzykiwałam: "Chcę taką... i taką, i tę też.... o i tę koniecznie" ;-PPP
Z jeszcze innej beczki - maj zbliża się wielkimi krokami i jak co roku o tej porze ciągnie mnie do zmian. Chwilowo postanowiłam zmienić nieco kolor oczu - kupiłam soczewki w kolorze "Pacific blue", co powinno "podkręcić" moje naturalne, szaro-niebieskie tęczówki, a przy okazji będę mogła na lato odłożyć okulary. Poza tym podjęłam męską decyzję i idę do fryzjera - co ma się stać, niech się stanie. Oczywiście nie obetnę całkowicie tak długo zapuszczanych włosów. Marzy mi się taka fryzurka:


Pozostaje być dobrej myśli, że fryzjer jej całkiem nie zmasakruje ;-P A jeśli nawet, cóż - odrosną i będzie pretekst, żeby coś fajnego zamotać na głowie ;-)

10 komentarzy:

Kath pisze...

Kobitka piękna, ale taka fryzurka (chociaż boska) kojarzy mi się tylko z jedynm - włosami włażącymi do oczu i ust _niestety....
No zszywajże tę mgiełkę a ja idę oglądać burdę :)

Herbatka pisze...

Laura, ty mnie poganiasz, a o tym, że masz sklep to ja się ostatnia dowiaduję , no ;-P
Kath - już kiedyś miałam taką fryzurę i nic mi nie przeszkadzało, niestety przy mojej prostokątnej, "szwarzeneggerowej" twarzy z szeroką żuchwą najlepiej się sprawdzają fryzury z pazurkami na policzkach, moja obecna tylko podkreśla kanciastość mego oblicza ;-)

Anonimowy pisze...

a kolor tez na tapecie czy tylko ciachanie????

Herbatka pisze...

Tylko ciachanie - jestem bardzo zadowolona z mojej ciemnej czekolady - w prawdzie od lat pałam miłością do rudości, ale jest to afekt całkowicie nieodwzajemniony - wyglądam w ciepłych rudościach jak truposz ;-)

Anonimowy pisze...

Ja ostatnio też zakochałam się w rudościach ale fryzjerka zrobiła wszystko żebym ich nie nosiła... z salonu wyszłam niczym elektryczna pomarancza do sklepu trza było na sygnale jechać i tak sie skończyła moja wielka miłośc...

Fiubździu pisze...

właśnie, dawno nie było nic drutowego. Pokaż wreszcie Mgłę na ludziu :]

persjanka pisze...

no ta szara mgla moze dac niezly efekt na ludziu...czekam niecierpliwie na fotki..a fryzura swietna..bedzie wygladac lekko i zwiewnie..chyba bedzie pasowac do ciebie :)..masz w sobie tyle radosci zycia..zwiewnosci...pozdrawiam ania

Brahdelt pisze...

Pokazać Mgłę na ludziu! *^v^*
Fryzurka fajna, szkoda, że na moich włosach (gdyby były długie i nadawały się do takiego przycięcia...) nie ma na taką szans, zaraz by się pozwijały w nieregularne skrętki, ech...

pimposhka pisze...

Nie moge sie doczekac mgly na ludzi!!! Co do fryzjera to zazdroszcze bo ja na fryzjera mam szlaban. Zapuszczam wlosy bo za rok slub i powinnam miec choc troche kobieca fryzure (osobiscie lubie krotkie wloski).

fanaberiapraga pisze...

I ja niecierpliwie czekam na mgłę.
Kolor na modelce przecudny. Jako posiadaczka piegów,jasnej cery latami nosiłam rudy, bo natura uznała,że orzechowy,to wszystko,co może mi dać. Rudości są jednak trudne w utrzymaniu, wymagają dokarmiania,bo szybko złażą, a próba zafarbowania tego potem... wymaga roku, no chyba, że pozbawi się chemicznie włosów pigmentu...