środa, 19 września 2007

różności

Dziś będzie misz-masz, bo mam jakieś rozbiegane myśli ;-P
Po pierwsze w tym tygodniu zaczęłam wreszcie regularnie ćwiczyć a przede wszystkim biegać - zrobiłam sobie prawie dwumiesięczną przerwę i moje ciało i umysł bardzo już tęskniły za codzienną porcją ruchu. Kiedyś nie cierpiałam biegać - teraz to uwielbiam. Kiedy myśli układają się w głowie i uspokajają w jednostajnym rytmie - lewa stopa, prawa stopa, lewa stopa, prawa stopa, wdech nosem, wydech ustami, kolejny metr, kolejne 100 metrów, jedno okrążenie stawu, drugie... Aż wreszcie nadchodzi moment, kiedy wysiłek wypiera całkowicie myślenie i jestem tu i teraz, w ruchu, świadoma każdego milimetra własnego ciała. I to co dzieje się po treningu, gdy puls zwolni już do swego zwykłego tempa, oddech się uspokoi, moja krew zaczyna musować niczym dobry szampan i czuję przyjemny bezwład i przypływ ożywczej energii jednocześnie. Szkoda, że pogoda niezbyt łaskawa. Zimne i wietrzne wieczory zatrzymują mnie w domu, więc robótki postępują w tempie zaskakującym.


Ten niby brązowy niby fioletowy sweterek ma już 2/3 rękawa, a robię go na wyjątkowo cienkich, jak dla mnie drutach nr 3. Ale spokojnie, nie mdleć mi tu z zazdrości - rękawek ma długość 3/4 więc nie jest szczególnie długi ;-) Zaprojektowałam już jak ma wyglądać sweter - będzie ażurowy, kobiecy i bardzo słodki i dlatego postanowiłam nadać mu "kryptonim" - Melliflua - co po łacinie oznacza "miodopłynny", a przy okazji słowo to niezwykle miło rozpływa się na języku, kiedy się je wypowiada. Kiedyś czytałam, że pewien XI-wieczny kronikarz opisywał Polskę jako kraj, w którym rosną "silva melliflua" - lasy miodopłynne i bardzo mi się to określenie spodobało. Z resztą łacińskie nazwy zwykle mają szczególny urok, np. takie nazwy ziół - czysta poezja ;-)
Ale się rozgadałam ;-P Już uciekam, poproszę tylko jeszcze o trzymanie kciuków za mnie jutro - po pierwsze muszę wstać o 5 rano, bo jedziemy na grzybobranie (teść wrócił z urlopu :-PPP), a po drugie spróbujemy jutro z Panną M. zawalczyć z Zamku i zapisać sie na zajęcia w którejś z pracowni - ja się bardzo napalam na pracownie: grafiki, ceramiki i gobelinów, ale zajęcia się już zaczęły w tym tygodniu i nie wiadomo, czy będą miejsca. Mam nadzieję, że się uda, bo to jest część mojego planu "muszyzm w akcji" o czym już w osobnym poście ;-P

1 komentarz:

Go_sh pisze...

Herbi, tylko Ty wróć z tego lasu ...bo z kim ja garnki lepić będę? ;p