sobota, 15 września 2007

fioletowa wróżka zwana Inspiracją...

ucałowała mnie dziś w czoło na dzień dobry :-) To znaczy najpierw o 6:50 obudziła mnie sąsiadka, która właśnie tę nieludzką porę wybrała na mycie schodów na klatce schodowej, ale zaraz później przyszła Inspiracja.


Poszeptała mi do ucha i już mam pomysł na nowy sweter. Tym razem mój od początku do końca. Mam nadzieję, że się uda. Inspiracja przez chwile nawet próbowała mnie podpuścić, żeby w tym projekcie spróbować intarsji, ale stwierdziłam, że nie mam tyle odwagi, może przy okazji czegoś prostszego ;-) A nowy sweter będzie z wełny w kolorze szarego kamienia, no powiedzmy jasnego granitu.
Przy okazji - właśnie kończę Phildara, niech żyje wolna sobota!

3 komentarze:

opakowana pisze...

No, kurcze, no, dlaczego ja sie tak nie budze??!!
powodzenia zycze i fotografii work in progress :)

Herbatka pisze...

jak znów spotkam wróżkę, to jej powiem, żeby do ciebie wpadła na "a nice cup of tea" - ona lubi herbatę - najbardziej senche ;-P

opakowana pisze...

Dziekuje grzecznie, ale prosze sprostowac, u mnie herbata to mieszanka Rington's, Kenya i earl Grey. reszta jest w ponczoszkach (kasine to). Mam tez mieszanki owocowe (z kawalkami owocow, jak sie zaparzy to wielkie kawaly onych mozna zjesc :) )