poniedziałek, 4 sierpnia 2008

coraz mniejsza orbita

Kochani,
terminy wiszą nade mną jak ostrze gilotyny i nie mam głowy niemal do niczego poza pracą. Nie martwcie się, pracoholizm mi nie grozi, dla zachowania równowagi umysłowej pozwalam sobie od czasu do czasu na krótkie wypady, podczas których rozkoszuję się spotkaniami z dawno niewidzianymi znajomymi (spotkanie z Qd i jej mężem - muszę wam kiedyś o tym opowiedzieć, ale to był miód na duszę moją skołataną ;-), albo scrabbluję w równie miłym towarzystwie (choć intensywna praca intelektualna wpływa na mnie tak, że zdobywałam w każdej rozgrywce mniej więcej połowę punktów w porównaniu z innymi uczestnikami). Drutowo i szydełkowo nie dzieje się nic - nie mam siły.
Się rozgadałam, a wpadłam tylko powiedzieć, że zamykam "herbimanię" do 12.08. muszę jakoś oddać pierwszą partię tłumaczenia do środy, a w czwartek wyruszam tańczyć flamenco arabe do Bałoszyc :-))) Opowiem, jak wrócę - obiecuję.
Buziaki
Herbi

4 komentarze:

Brahdelt pisze...

Miłej zabawy i wracaj szybko, wypoczęta i z nowymi pomysłami na robótki! *^v^*

Fiubździu pisze...

Tańcuj dzielnie :] już tęsknię za Twoim pisaniem

Pluszowo pisze...

Zasłużyłaś sobie na ten wypoczynek bardzo - niech Ci sie dobrze tańczy!

persjanka pisze...

poczekamy...:)..ja nasza herbina popracuje..potanczy to poczuje zapach pomaranczy:)...i znow nabierze sily az druty beda iskrzyly:))...
pozdrawiam ania