wtorek, 30 grudnia 2008

Celtic (i) frost ;-)

Nie, nie będzie o dość znanej kapeli ze Szwajcarii grającej awangardowy metal, więc wszyscy, którzy trafili tu po wystukaniu tej nazwy w googlach mogą spokojnie zamknąć stronę - będzie o swetrach i pogodzie ;-P
Mamy dziś przepiękną zimową pogodę, niemal jak z pocztówki - bezchmurne niebo, dużo słońca, szadź wymalowująca wzorki na drzewach i krzewach i lekki mróz - do szczęścia brakuje tylko trochę śniegu. Mam mnóstwo energii, co objawiło się m.in. w wykończeniu rękawów Celtica:
\
Zrezygnowałam z użycia rekomendowanych przez DROPSa drutów pończoszniczych i zrobiłam je tradycyjne, a następnie zeszyłam - wyszło całkiem nieźle, a przynajmniej nie ogarnia mnie desperacja na widok powyciąganych oczek, jak poprzednim razem, gdy Celtica robiłam z kremowej wełny. Po południu mam zamiar wyciągnąć kadłubek sweterka, połączyć go z rękawami i zacząć dłubanie karczku (karczka?) oraz kapturka. A jutro postaram się skoczyć do miasta po guziki, bo jeśli nie, to na otwartą pasmanterię trafię dopiero w przyszły poniedziałek, o ile nie będzie akurat inwentury ;-)
Celtic z tureckiej Mayi zapowiada się bardzo ciekawie - wiem, że trzymam się tych pochwał dla Mayi jak pijany płotu, ale ona jest cudowna po prostu - w zestawieniu z celtyckimi warkoczami i krojem sweterka będę się czuła, jakbym nosiła na sobie jakąś elfią szatę co najmniej :-)

11 komentarzy:

Fiubździu pisze...

już nie mogę się doczekać efektu końcowego!

Melduję, że w Bstoku też pogoda dziś dopisała. Aż się chce chcieć :]

Kath pisze...

Cobyś nie napisała o Mayi to słowo" elfi" kupiło mnie bez reszty !

lucille pisze...

Mnie kupuje kolor - piękny.

I ta włóczka pięknie wzór eksponuje :))

Herbatka pisze...

kolor na zdjęciach wypada blado, to jest taka piękna, głęboka zieleń leśnych świerków i masz rację Lucille - dodatek jedwabiu daje włóczce dyskretny połysk, w sam raz tyle, ile potrzeba, by podkreślić sploty warkoczy. Definitywnie kupię jeszcze jakiś odcień.

Brahdelt pisze...

No właśnie, te tureckie włóczki są boskie, moje Leśne też mięciutkie i milutkie! *^v^* Czekam na całość Celtica. ^^

lucille pisze...

Coś czuję, że się skusze na tę włóczkę - brzmi coraz wspanialej.

polkaknits pisze...

Hej! polecam robienie rękawów metodą "magic loop". Jest prosto bo wzór dzieli się tylko na pół, wychodzi równo, jest szybciej bo zamiast lewych pomyka się prawymi i co istotne w rękawach, łatwo się dodaje oczka, bo nie trzeba dumać czy się dzieli przez tyle a tyle.Odkąd się nauczyłam, to nie mogę przestać stosować drutów na żyłce. Pozdrawiam!

Herbatka pisze...

dzięki - nie znałam tej techniki - obejrzałam filmik na youtube i na pierwszy rzut oka wygląda dość skomplikowanie, ale wypróbuje, choć może nie na rękawach z tak skomplikowanym warkoczem, bo raczej bym się zaplątała w tym nieźle ;-) A nie robią ci się przy tym "drabinki" na styku dwóch drutów, tak jak w przypadku pończoszniczych? Bo to mnie denerwuje najbardziej.

lucille pisze...

Ja się z tego nauczyłam: http://www.knittinghelp.com/apps/flash/video_player/play/14/1

Mnie się nie robią - żyłką łatwiej manewrować. Łatwiej też mierzyć to co się zrobiło, no i nie gubi się drutów ;)))

Herbatka pisze...

czyli definitywnie trzeba wypróbować. Kwestia mierzenia mnie specjalnie nie bierze - zawsze robie dokładną próbkę, wyliczam całą robótkę i zapisuję każdy zrobiony rząd - mam całe zeszyty pokryte "drabinkami" jak więzień, albo rekrut odliczający dni do wyjścia ;-) ale za to nigdy się nie gubię i raczej nie muszę mierzyć robótki w czasie drutowania

lucille pisze...

I to jest coś za co Cię podziwiam ja od lat usiłuję wdrożyć rzetelne notowanie i jakoś cały czas mi się nie składa ;))