Jestem kompletnie niepoprawna. Byłam wczoraj z Matulą mą ukochaną w Leroy Merlin po wykładzinę do jednego z pokojów w jej mieszkaniu. I jakoś tak zdryfowałam do działu z firankami i tkaninami na obicia i zasłony. Bogini, jakież oni mają tam piękne materiały i kolory! No i nie wyszłam z gołymi rękami, lecz z kawałkiem opalizującej delikatnie tafty na... spódnicę ;-PP Taaa... Na swoje usprawiedliwienie mam, że jest przepiękna - niestety aparat w żaden sposób nie chce złapać tego piękna, więc muszę ją chyba opisać. Wątek zrobiony jest z nici intensywnie turkusowo-niebieskich, a osnowa z nici fioletowych (albo na odwrót, nie znam się), w każdym razie całość subtelnie zmienia kolor w zależności od tego, jak pada światło. Mogę patrzeć i patrzeć. Tafta, jak to tafta - jest nieco sztywna, ale nie szkodzi, bo chcę z niej spódnicę "architektoniczną". Najbardziej bym chciała taką zmodyfikowaną tiurniurę, ale po pierwsze materiału mam chyba za mało, a po drugie nie wierzę tak bardzo w swoje możliwości krawieckie ;-) Podoba mi się też taka spódnica. Nie wiem tylko jak to zrobić. Czy dobrze kombinuję, że to jest po prostu spódnica o linii A, zrobiona z klinów, a później w niektórych miejscach podszyto gumki, względnie zrobiono tuneliki ze sznurkami do zmarszczenia całego interesu?
Podoba mi się też taka i intuicyjnie wiem, jak to zrobić, tylko się boję, bo jednak wykroju na to nie mam.
7 komentarzy:
Mam spódnicę z Reserved, która mi się z taką mieniącą taftą kojarzy (chociaż moja się nie mieni). Do kolan, wczoraj w poczekalni lekarskiej widziałam kobietę w podobnej czarnej i gapiłam się na nią jak zaczarowana (ja do lata nóg nie pokażę - jeszcze nie uszyli takich kozaków, które by do moich nóg przylegały:/)
No i się rozkojarzyłam - jak Pszczoła wstanie sfocę Ci ją (bo w jej pokoju zapakowana czeka na wiosnę).
eee tam - ja jestem z tych co biorą się za coś,o czym wszyscy wiedzą, że nie może się udać - ale ja o tym nie wiem, więc zwykle się udaje ;-))) Skoro nauczyłam się wszystkiego, co potrafię w drutowaniu samiuteńka, metodą prób i błędów oraz czytania książek mądrych, to i z szyciem sobie poradzę. Od pytania to mam głównie Matulę, co szyje pięknie, a raczej szyła, bo wzrok już nie ten i ręce powykręcane reumatyzmem, ale dziękuję za "cynk". Kath - będę czekać :-)
Zgadza się, ta pierwsza jest z klinów i w szwach są gumeczki albo tasiemki ściągające. Ta druga jest jeszcze łatwiejsza, świetny fason! Bierzesz długi prostokąt tkaniny, wysokość ma być taka, jaką chcesz spódnicę od pasa do kolan albo poniżej kolana, długość taka, żeby starczyło dookoła bioder plus te tylne kawałki.Następnie owiń się materiałem, prawą stroną do ciała, zepnij go szpilką z tyłu na pupie w najszerszym miejscu, potem szpilkami zrób zakładki (po dwie z przodu i z tyłu, ku bokom ciała), a tył spódnicy wymodelujesz na końcu, jak już ustalisz obwód w talii i biodrach, prawdopodobnie pod kątem rozszerzającym się ku dołowi. Pozostaje zapięcie - tutaj chyba jest suwak kryty z tyłu.
Jeśli nie jesteś pewna wykroju, to zrób próbkę ze starego prześcietradła, żeby nie zepsuć materiału, jeśli wykrój ma jakieś niedociągnięcia.
Kibicuję i czekam na spódnicę! (może mnie to zmobilizuje i wezmę się wreszcie za przerobienie dwóch spódnic, co to leżą na dnie szafy i czekają na lepsze czasy ^^)
ta druga mi się bardzo podoba :D
W tej pierwszej, oprócz gumeczek lub sznureczków, jest jeszcze trzecia możliwość - że przeszyte na amen czyli jedziesz maszyną ściegiem fastrygowym, marszczysz, przejeżdżasz po obu stronach ściegiem docelowym, wyjmujesz fastrygę. Najbardziej praktyczna metoda to sznureczek - chcesz to marszczysz, nie chcesz to nie marszczysz, a końce sznurka można ładnie po lewej stronie ukryć, żeby nie było ich widać.
W tym konkretnym modelu na zdjęciu to moim zdaniem gumka jest w szwach, i na dole wzdłuż dołu też gumka, tylko szersza.
Buhaha, zobacz, co sobie kupilam ostatnio: http://tinylink.com/?0QdhdD2zU0
Ale ja z mysla o szyciu pasow do tanca brzucha :)
Powodzenia w szyciu spodnicy! Te kliny to siem robi tak, ze bierzesz obwod bioder w najszerszym miejscu + 2-3 centymetry, dzielisz to na 6 i rysujesz klin takiej szerokosci i dlugosci jakiej sobie wymyslisz. Pozniej zawiazujesz sznurek w najcienszym miejscu talii i sie w nim mierzysz, dodajesz 2 cm, dzielisz na 6 i odmierzasz na gorze klina odpowiednia szerokosc. Siadasz sobie na krzesle i odmierzasz odleglosc od sznurka w pasie do siedziska krzesla, mierzac po biodrze, zaznaczasz taka odleglosc od gory klina - to bedzie najszersze miejsce w biodrach. Rysujesz delikatny luk od talii do tego miejsca. Jezeli chcesz, zeby Ci spodnica lekko opadala, a nie lezala bezposrednia w talii - odmierzasz sobie na ile chcesz ten spadek i rysujesz na wykroju. Nastepnie tasma krawiecka mierzysz wykroj po tym luku od talii do dolu na taka dlugosc, jaka ma miec klin (np. caly klin ma 60cm, to mierzac po luku biodra wyszloby Ci dluzej, np. 62 cm i na dole mialabys ząbki) i zaokraglasz dol. To znaczy - ten ostatni etap bylby niezbedny, gdyby nie te sznurko-gumkowate podciagniecia, ostatecznie one i tak zrobia Ci zabki :)
Ale sie rozpisalam! Czy chociaz zrozumiale? Moge zrobic instrukcje rysunkowa (jak tylko odczepie malego minoga od mojej pierwsi :))
Prześlij komentarz