sobota, 25 sierpnia 2007

najlepsza muzyka do sobotnich wielkich porządków :-)


Harry Belafonte!!! Może sprzątanie nie odbywa się szybciej, ale moje nogi, biodra i ręce ruszają w tany, a humor się wyraźnie poprawia (taniec jest bliżej niezidentyfikowany, ale za to wyjątkowo spontaniczny, coś pośredniego między sambą, aerobikiem, tańcem brzucha, a chorobą Św. Wita ;-PP)
So, shake, shake, shake Senora ;-P
(przy okazji parę obrazków z mojego ulubionego Beetlejuica)

1 komentarz:

Bożena pisze...

Dziś tego nie włączę... o nie! Obudzę się... a i po co mi to... a Beetlejuice jest super :)