poniedziałek, 10 grudnia 2007

czas wziąć się w garść


Sytuacja na froncie domowym się normuje. Mantra bierze leki, na szczęście połyka je bez problemu roztarte w odrobinie majonezu, więc choć gwałcenie kota dwa razy dziennie w celu podania tabletek mam z głowy ;-) Kitka wydaje się dobrze znosić silne w końcu prochy (Diazepam, czyli Relanium) - jest równie aktywna, co przedtem, tylko apetyt ma większy (wet uprzedzał, że tak będzie), ale to nas specjalnie nie martwi, bo Mantra całe życie wyglądała jak nitka, więc jak trochę przytyje, to jej nie zaszkodzi. Mam tylko nadzieję, że uda nam się powstrzymać ataki na długi czas. Mantra wykorzystuje nasze chuchanie i dmuchanie na nią i rozpuściła się jak dziadowski bicz. Ale nie tylko ludzka część rodziny ją hołubi, reszta kotów też :-) Jak widać na zdjęciach, dziewczyny śpią sobie nawet trzymając się za łapki :-)))
Ja już też chyba mentalnie się pozbierałam, więc herbimania ponownie wraca do życia - a jest trochę nowych rzeczy do pokazania ;-) ...ale cdn.

5 komentarzy:

jaanka pisze...

Bardzo się cieszę że są dobre wieści .

sekutnica pisze...

i tak trzymaj

Pluszowo pisze...

O jak dobrze! Bo juz sie stesknilam za Toba i Twoimi sweterkami (a moze wreszcie cos uszylas?) Pocaluj kotke w lapke od cioci!

opakowana pisze...

Tez sie bardzo ciesze, niech garsc nie slabnie

Herbatka pisze...

wszystkim bardzo dziękuję za wsparcie. Siostra, nic nie szyłam, mam mnóstwo roboty z tym tłumaczeniem książki i tera głównie się na tym skupiam - zanosi się na to, że do połowy lutego tak będzie, bo w kolejce czeka jeszcze jedna książka i redakcja jeszcze innej.