czwartek, 17 kwietnia 2008

odrobina klasyki...


Dziś znów trochę o tańcu brzucha. Ta pani na filmie to Amar Gamal - jedna z supergwiazd raks sharki, w tej tradycyjnej, egipskiej wersji. Obok Rachel Brice jedna z moich ulubionych tancerek. Ma kubańskie korzenie, co widać w jej żywiołowym sposobie poruszania się, jest zalotna, ale się zbytnio nie wdzięczy - bardzo lubię na nią patrzeć, zwłaszcza, że kobitka również urodziwa mocno :-) I wiecie co? To jest dokładnie to, czego się teraz uczę - właśnie takich figur. Choć przyznam, że znów "mam najtrudniej" jak to mawiali w Kabarecie Moralnego Niepokoju, bo zaczęliśmy łączyć figury w większe całości i moje ciało nie chce zrozumieć, że ma jednocześnie kręcić ósemki biodrami i falować ramionami, że o jednoczesnym falowaniu ramionami i robieniu nimi shimmy nie wspomnę;-P Trzeba być cierpliwym i ćwiczyć - wierzę, że będzie lepiej :-)
PS: Taka dygresja - wiecie, co mi się najbardziej podoba w tańcu orientalnym? Wcale nie to kręcenie biodrami. Najbardziej podobają mi się te subtelne, zmysłowe ruchy dłoni i nadgarstków - sama kobiecość i pokusa ;-)

Brak komentarzy: