środa, 25 czerwca 2008
sassy, sassy...
Zgodnie z obietnicą zdjęcia Cottone, czyli Sassy. Niestety wyszły nieco "zaszumione", bo najpierw było jaskrawe słońce, a później zaczęło się zbierać na burzę i zabrakło światła i nam aparat nieco wariował. Jednak chyba widać, co trzeba. Sassy jest subtelny i bardzo kobiecy - niestety 100% wełny robi swoje i w 28-stopniowym upale niemal zemdlałam ;-) Jednak na wiosenne i wczesnojesienne dni będzie idealny.
włóczka: Linate Smyrna Gold (100% wełny)
ilość: niecałe 250 g
druty: 3,0
wzór: Cottone nr 1 (czasopismo Lana Grossa)
modyfikacje: Guziki - zamiast zwykłych - "guzy", rękawy - znacznie wydłużona główka rękawa w stosunku do instrukcji, ogólnie rękawy wydłużone o 5 cm (chciałam żeby były długie i zachodziły na dłonie, ale teraz się zastanawiam, czy to będzie funkcjonalne, szczerze mówiąc)
czas: 20 maja 2008 - 24 czerwca 2008 (36 dni)
Resztę zdjęć można obejrzeć tutaj.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
7 komentarzy:
mnie też zatkało :-)) Bardzo dziękuję i zasadniczo się spłoniłam ;-)
a wracając do sweterka, to rób kobieto, on jest wart wielu prób - ja tez parę razy schrzaniłam, parę razy miałam ochotę rzucić go w cholerę, a w końcu się udało. Za to jak się coś takiego włoży, to człowiek od razu się czuje jak vamp jakiś ;-)
O, Bogowie! Jaki cudowny!...
Świetny pomysł z wydłużeniem rękawów, ja też tak robię bo lubię, jak mi mankiety zachodzą na dłonie.
Zastanawiam się, jaki kolor wybrać na moją wersję Cotonka, bo po Twoim białym wydaje mi się, że tylko biały pasuje do tego modelu. No, po prostu przepiękny! Dawno nie widziałam tak udanego wyrobu dzierganego! *^v^*
Westchnę tylko wymownie. Gdyby nie to że ostatnio nic nie wychodzi po mojej myśli wzięłabym się za niego.
Oj przepiękny. (Nie mówi się też fruzia?)
O matko - bardzo dziękuję za komplementy :-)))
Brahdelt, jako że całość jest raczej subtelna, to ja bym wybrała kolory "nienarzucające się", rozbielone: szarości, kolory kamieni, wełny wielbłądziej, piaskowe, generalnie nic, co by odciągało uwagę od tej wdzięcznej formy i ażurów. Choć z drugiej strony czerń mogłaby tez dać fajny, dramatyczny efekt.
Kath - fruzia? ;-PPP Kupuję ksywkę "na pniu" ;-)))
Zapewne nic nowego nie powiem jak powiem że bossski ?...
Lauro, wszystko mogę odgrzebać (tak mi się wydaje przynajmniej) - w sensie własnych notatek - spróbuję to jakoś w ludzkiej formie zapisać i wysłać ci jutro. Ta Smyrna ma 200 m w 50 g i szczerze mówiąc jej "cienkość" wydaje mi się idealna, dzięki temu całość jest zwiewna i delikatna (choć się oczywiście złośliwie wygina szydełkowe wykończenie ;-)
Nono warto było go skończyc co nie? :) Bosssskiiii :)))
Prześlij komentarz