Czyli dziś trochę tego, trochę tamtego.
Niestety nie udało mi się skończyć sweterka z Cotone (pogoda piękna była, na grilla zapraszali, spacer sobie długi o 3 nad ranem zrobiliśmy ;-) W tej chwili brakuje mi już tylko jakieś 25% przodu + napięcie, zeszycie, "obszydełkowanie", więc pewnie jednak jeszcze ze 2-3 dni roboty.
Antosiu, "short rows" są świetne do robienia podkroju pach, dekoltów, ramion o opadającej linii - zapobiegają tworzeniu sie takich "schodków" przy grubej włóczce. Przy cienkiej włóczce (przynajmniej w moich robótkach) i tradycyjnym sposobie zakańczania oczek, między jednym a drugim rzędem z zakończonymi oczkami robi mi się też mocno wyciągnięte oczko brzegowe, co też nieładnie wygląda, bo po zeszyciu tworzy takie jakby dziurki. Jak stosować "short rows" w takich przypadkach pięknie widać na tym filmie.
Zostałam wywołana do tablicy przez Brahdelt, to wreszcie się spowiadam :-)
1)Co robiłam 10 lat temu?
Właśnie kończyłam studia na lingwistyce stosowanej - niezwykle satysfakcjonujące i sprawiające mi dużo radochy, choć nieźle dające w kość. Poza tym byłam wciąż mrocznym dzieciakiem, ubranym w czarne obcisłe dżinsy, ramoneskę i koszulki ukochanych kapel ;-)
2)5 rzeczy do zrobienia dzisiaj?
-1- przetłumaczyć kolejną porcję książki (zlecenie z wydawnictwa)
-2- zająć się sprawami firmowymi
-3- odwalić górę prasowania
-4- pobiegać na orbitreku
-5- skończyć przód sweterka z Cotone
3)Ulubione przekąski:
Zacznijmy od tego, że kocham jeść i ciągle coś przegryzam: gorzką czekoladę, szynkę parmeńską, maleńkie, suche, francuskie kiełbaski Croc'sec, awokado z odrobiną musztardy, ciecierzycę z kapką oliwy, parmezanem i sokiem z cytryny, sery (np. Old Amsterdam - mmmm - te miłość zawdzięczam Qd :-), oliwki, czy ja mam kontynuować? bo mogę jeszcze długo ;-P
4)Co bym zrobiła, gdybym była milionerem:
Prawdopodobnie żyłabym w ciągłym strachu, że ktoś mnie okradnie, albo że stracę pieniądze w inny sposób i miałabym dość różnej maści naciągaczy, którzy chcieliby mnie namówić na świetny interes ;-) Posiadanie pewnej ilości pieniędzy jest Ok, ale jak to śpiewali Dead Can Dance: "how fortunate the man with none" ;-)
5)Gdzie mieszkałam:
Całe życie w Pyrlandii, z małymi (3-6 m-cy) wypadami do Niemiec i Czech (Praga to chyba jedyne miasto, w którym naprawdę mogłabym mieszkać bez żadnego bólu ;-)
6)Prace jakie wykonywałam:
pracowałam w biurze podróży, jako barmanka w autokarze turystycznym (dzięki czemu zwiedziłam za darmo Włochy i Francję), w dużym niemieckim wydawnictwie - jako asystentka prezesa, kierownik działu obsługi klienta, z-ca dyrektora do spraw jakości, manager do spraw rozwoju i jeszcze zajmowałam się przez rok direct marketingiem, a teraz prowadzę własną firmę internetową i dodatkowo tłumaczę książki.
7) Do zabawy zapraszam:
Siostrę, czyli Kota
Anię "Jejwicę"
każdego, kto miałby ochotę opowiedzieć o sobie :-)
9 komentarzy:
do jakiej zabawy, ale dlaczego ja nie wiem o co chodzi?
Jak rozumiem jest to rodzaj "łańcuszka", blogerzy odpowiadają na te same pytania i w ten sposób sie lepiej poznają, jeden podaje pytania drugiemu - czuj się zaproszona, jeśli chcesz:-)
musze opanować "short rows" bo te "zęby" i powyciągane oczka są dobijające.
O, bogowie!... To tylko ja nie robiłam kariery?... Co czytam odpowiedzi na mój łańcuszek to ludzie takie wielofunkcyjne są. Trochę mi głupio, że ja nie... *^v^*
Brahdelt, sorry za bezpośredniość, ale czy ja mam ci zasadzić porządnego kopa? Według mnie to ty jesteś "wielofunkcyjna" do bólu, a czy to zawsze musi się objawiać na drodze tradycyjnej kariery zawodowej????
Herbatko, bardzo dziękuję za link do filmu. Popróbuję niedługo.
Lauro, ostatnia część Cottonka się właśnie blokuje - jutro zeszywam. Sądzę, że załapałabyś short rows, bo oczka nie mają nic do tego - jeno byś musiała usiąść obok mnie z robótką i coś byśmy wymyśliły ;-)
Za kopa dziękuje! *^v^*
Jakoś tak jest, że wciąż muszę sobie samej udowadniać te proste prawdy... Chyba mi zostało po tym, jak musiałam udowadniać je rodzinie, po odejściu z pracy, i tak mi się zakodowało w głowie.
Brahdelt, to co ludzie myślą o tobie jest nieważne, najważniejsze jest to, co przynosi ci szczęście, a że inni czasem pomyślą, że to głupie, dziecinne czy nieodpowiednie? Who cares? Ludzie, którzy czują się spełnieni są lepsi dla innych, a ci co robią "to co trzeba" ale strasznie się frustrują summa summarum przynoszą szkodę i sobie i innym. Tak myślę, z głowy czyli z niczego i w sumie to co plotę tez nieważne ;-P
Prześlij komentarz