środa, 17 października 2007

samba sikoreczka!


W zeszłym roku w Pradze, oczywiście w sklepie niezrównanej MarLen kupiłam sobie taką włóczkę. Skład dość niecodzienny: 61% bawełny, 27%wiskozy, 10% akrylu i 3 % lnu. Kolor też niezwykły i przyciągający wzrok. Przypomina mi miejskie sikorki - nieco przybrudzone i poszarzałe, ale jednak wciąż można w nich rozpoznać dawne, żywe kolory. Włóczka ma oryginalną teksturę, w dotyku przypomina cieniutki, papierowy sznurek i trochę zamsz. I tu pojawia się problem, bo nie potrafię wymyślić projektu, który wydobył by na światło dzienne, zarówno niecodzienny splot, jak i podkreślił kolory. Dodatkowa komplikacja polega na tym, że kupiłam końcówkę zapasów i mam jej tylko 200 g.
Intuicyjnie czuję, że to powinno być coś o prostej, ascetycznej wręcz formie, bez ozdobników, prawdziwe studium materiału z którego go wykonano. Myślę tu o estetyce japońskiego zen i o stylu dwóch pań bloggerek, których prace bardzo mi się podobają, choć są wyjątkowo oszczędne w doborze "środków wyrazu". Jedna z nich działa jako "Six and Half Stitches", a druga jako Uniform Studio. To, co łączy prace obu, to taka kontemplacja materiału, zrozumienie dla jego właściwości, sam projekt jest jakby tylko medium, przy pomocy którego wydobywa się urodę włoczki czy tkaniny. A moja "sikorka" nie chce ze mną rozmawiać ;-) nie chce mi powiedzieć, co mam z niej zrobić. Cóż, pokiwam się nad nią jeszcze trochę, w końcu żeby osiągnąć "oświecenie" trzeba długo ćwiczyć ;-)I w tym sensie robótkowanie jest jak praktykowanie zazen ;-P

4 komentarze:

opakowana pisze...

cudna nazwa do cudnej wloczki. Nic mi nie przychodzi do glowy, co z tym zrobic poza jakas dziwna a prosta torba, albo szalikiem...albo sama nie wiem co, kawalek...czegos.......

Herbatka pisze...

zapomniałam dodać, że ona cieniutka jest - nominalnie na 3, ale na moje oko, to raczej na druty nr 2. Chodzi m tez po głowie, żeby spróbować na dużych drutach to podziergać, żeby takie duże oka były

opakowana pisze...

taktaktak, na grubych, byle nie za grubych bo sie znieksztalci to cos

Herbatka pisze...

a więc czas na eksperymenty;-)