środa, 21 maja 2008

dark girl gone pink (almost ;-)


Wczorajsza wizyta w sklepie z włóczkami nie mogła się zakończyć inaczej niż zakupem jakiejś "Sonaty". Zaprzyjaźniona pani sprzedawczyni bez końca podawała mi motki w różnych kolorach proponując jeszcze alternatywy innych producentów i wspólnie radziłyśmy nad tym, który kolor lepszy i narzekałyśmy, że w Internecie to "psińco", a nie prawdziwe odcienie widać. Wszystkich odmian niebieskiego, które chciałam zobaczyć nie było, a te co były, to jakieś takie zbyt "wyraziste" dla mnie. Ten niby pudrowy róż okazał się straszliwym różem "gaciowym" i nawet nie miałam ochoty go przykładać do twarzy, żeby zobaczyć, jak mi w tym. Fiolety zaś okazały się całkiem zacne. Pani sprzedawczyni zawyrokowała, że w ciemnym mi za smutno, więc wzięłam jednak ten bzowy. Podoba mi się, ale mam coraz większe wątpliwości, czy do mnie pasuje - jakiś taki wesolutki i bardzo w okolicach różu jest ;-P
Przy okazji dowiedziałam się, że niemal każda partia Sonaty ma nieco inne nasycenie kolorem, więc lepiej kupować od razu jeden motek więcej, żeby płaczu nie było (nie posłuchałam, ale wg. tego co napisano w Sabrinie - 4 motki dają mi zapas 50 g włóczki, więc nie powinno być dramatu). Poza tym dowiedziałam się też, że producent nie stosuje oznaczeń koloru na etykietach motków, oznaczenia są, owszem, ale na karteczce dorzuconej do opakowania zbiorczego (czyli worka foliowego, w którym "zaspawane" są motki) i na przykład mój fiolet to "kol. fiolet H-1", tylko co z tego jak nie masz opakowania zbiorczego? ;-)
Aktualnie dręczę sweterek z Cotone - zrobiłam 20 cm rękawa i zorientowałam się, że jednak zbyt optymistycznie oceniłam próbkę, bo rękaw wyszedł mi o 1,5 cm węższy niż powinien - pruję i jadę od początku.

11 komentarzy:

sekutnica pisze...

jakos mi nijak ten bzowy do Ciebie nie pasuje ...

Herbatka pisze...

bo ty mnie jeszcze nie znasz ;-P odkrywam swoje nowe, fioletowe ja ;-) najwyżej ktoś dostanie fajne bolerko w prezencie

Fiubździu pisze...

fiolet z czarnym bardzo ładnie się komponuje :P

Brahdelt pisze...

Piękny ten bez! Szkoda, że ja jeszcze nie znalazłam Sonaty w żadnej pasmanterii "na żywo", w mojej ulubionej osiedlowej nie ma, chyba będę kupować na czuja na podstawie zdjęć w sieci...
Ne bój się kolorów! Ja tak miałam z niebieskim i proszę, odważyłam się, i te, co kupiłam bardzo mi się podobają. *^v^*

Herbatka pisze...

Brahdelt, mówisz do kobiety, która większość życia spędziła spowita w czerń od stóp do głów niemal ;-P Nie boję się kolorów, właśnie dlatego eksperymentuję, jak się nie spodoba, to dam komuś w prezencie, komu się będzie podobać. Wymyśliłam na razie, że do tego bolerka w kolorze bzu chciałabym białe, luźne lniane spodnie i krótki obcisły top, albo białą suknię, długą do kostek, o linii A, coś takiego: http://tnij.org/a8jh

antosia pisze...

Gdyby był trochę jaśniejszy to byłby super lilac. Ale przy twoich ciemnych włosach nie powinno być źle. Zwłaszcza, że chcesz go właśnie "rozbielić". :))

opakowana pisze...

A co z bzu bedzie? bo ja juz sie zagubilam....
ten kolorek bedzie wygladal dobrze z roznymi innymi - z czarnym mi do Ciebie pasuje i kontrastowo czyms bialym jako jakis akcent...srebro by bylo dobre, ale Ty sie nie lubisz obwieszac....czy moze w ramach zmian (kolorowych) i do obwieszania sie doszlas????
ja koncze druga skarpetke kasina - to jest dopiero osiagniecie - kazdemu energia leci na leb na szyje pod koniec pierwszej skarpetki, hrehre

Herbatka pisze...

bez jest na to bolerko z guzełkami z Sabriny. Nadal się nie obwieszam - wolę minimalizm ;-P W kwestii skarpetki się nie wypowiadam, bo nie mam siły do dziergania skarpet w ogóle.

Pluszowo pisze...

Ja tam Cie doskonale widze w tym bzie. Bedzie Ci swietnie pasowal do karnacji!

A ja sie, kontrastowo, obwieszam ostatnio i to w masywna bizuterie (strzegolnie bransoletki) - wplyw kreacji tancobrzusznych mi sie na mozg rzucil ???

Herbatka pisze...

patrz Siostra, że też ty mi dopiero przypomniałaś, bo ja do tańca brzucha to mam i bransoletek całe mnóstwo (wąziutkich, brzęczących) i bransoletki na kostki u nóg :-) i te "nanożne" są takie piękne, że czekam na ciepła pogodę i będę je nosić do letnich sukienek też :-)

Pluszowo pisze...

Aaaa, czyli jednak niekontrastowo ;)

A mnostwo waziutkich, brzeczacych bransoletek podchodzi pod masywna bizuterie, moim zdaniem. Uwielbiam ;)