środa, 7 maja 2008

na wiosnę wszystko rośnie...


Swetry też :-) Nie myślcie sobie, że nic nie robię. Mam mnóstwo pracy, jednak staram się codziennie coś "podłubać" - zauważyłam, że systematyczność robi mi lepiej niż wielkie zrywy ;-) Tym sposobem sweterek z Filati ma już przód, tył i 3/4 jednego rękawa. Nawet zmobilizowałam się i zeszyłam przód i tył, co widać na zdjęciu. I zanim podniesiecie larum, że jakość słaba, to wyobraźcie sobie mnie, jak jedną ręką trzymam wieszak ze swetrem, a drugą aparat i próbuję zrobić jako tako ostrą fotkę ;-)W rzeczywistości jest duuużo ładniejszy i całkiem ładnie leży. Mam nadzieję, że w tym tygodniu go skończę.
Jednocześnie pragnę oficjalnie oświadczyć, że koleżanka Joanna, prowadząca bloga FriendSheep może się czuć osobiście odpowiedzialna za to, że znów popadłam w nałóg ;-) Miałam już nie kupować nowych włóczek do czasu, gdy zużyję choć większą część zapasów, ale poszłam sierota jedna na bloga Joasi, zobaczyłam jej włóczkowe zakupy, rzuciłam okiem na ofertę Kolorowego Motka i wpadłam jak śliwka w kompot. A konkretnie wpadłam w macki Medusy. Ten odcień morskiego błękitu utrafił idealnie w moją ostatnią słabość do różnych odmian niebieskości. Wychodzi na to, że kupię - będzie na Giselle albo "jaskiniowy kardigan" ;-)

9 komentarzy:

Brahdelt pisze...

A niech tam, jak ktoś chce na mnie zrzucić winę za swoje włóczkowe zakupy, to proszę bardzo! *^v^*
Sama się tej Medusie przyglądałam, ale jakos w końcu odpuściłam, ale cieszę się, że zobaczę u Ciebie, co z tego wychodzi i może kupię następnym razem. (Chociaż teraz to już będę miała w domu włóczki na cztery swetry, więc kupować nowe motki byłoby perwersją... Nie mówiąc już o tym, ze nie mam gdzie tego trzymać!... ^^).

opakowana pisze...

Wy dwie to jestescie diabelska sitwa jedna...co sobie spokojnie robie jakies skarpetki alboco, to WY mi oczy kolecie (kolicie?) a to obrazkami/gazetami, a to cholernym sweterkiem (Lupinette). Jak mnie slubny z domu wywali to bedzie Wasza wina...:)) i Takiej jJednej, co pewnie zaraz sie odezwie ;)). Herbi, Ty jestes maszyna...Jak kotek?

Herbatka pisze...

Hre, hre - gdybym ja miała w domu zapas włóczek tylko na 4 swetry to bym czuła, że to tylko żelazna rezerwa ledwo pozwalająca na przetrwanie - u mnie włóczki wysypują się już ze wszystkiego, niedługo pewnie i z lodówki ;-P Tryś, Mantra już dobrze - zwykle przeziębienie, ale wiesz, że takie bywają super męczące ;-) Ale już znów rządzi w domu - zdam relację w osobnym poście :-)

opakowana pisze...

...albo zaczniesz je sprzedawac...ostatnio na ebayu sprzedalam cos 17 wloczek, jeszcze zostalo na tzw wyrzutke czyli ebay...zadziwjajace wrecz, ze wiekszosc tych wloczek jest ...granatowa ;PPP
Dobrze, ze kotek wydobrzal...a my uciekamy stad jutro, czesciowo zadowoleni, bo dochodzaca kotka to lada dzien bedzie mamusia , a nasz taras, jak tu jestesmy, traktuje jak swoje krolestwo...mamy nadzieje, ze pojdzie do swojego prawdziwego domu (gdzie jej pewnie nie daja kabanosow!!)urodzic dzieci... za to sa nowe swinki (oczywiscie z Kamerunu, hehe) takie malutkie zabaweczki 20 paro centymetrowe - dzis maja 10 dni!

Brahdelt pisze...

No proszę, chciałam się poprzyglądać, co takiego Opakowana dzierga, a tu blog tylko na zaproszenie. Proszę mnie zaprosić! *^v^* (tu się wpisuję, bo widzę, że tu Opakowana zaprzyjaźniona i zagląda, żeby usłyszeć moją prośbę ^^).

Herbatka pisze...

Laura, to nie ja, to ona :-DDD

Annavilma pisze...

Hehe, bardzo sie ciesze Herbi, zes sie jednak przyznala do przynaleznosci do naszego klubu wloczkowych posiadaczek :DD Jakos nie chcialo mi sie wierzyc ze mozna sie od tego powstrzymac ;-PPP

Annavilma pisze...

PS na wszelki wypadek nie zagladam do tego MOTKA ...

opakowana pisze...

a ja w ogole nie wiem, do jakiego Motka, bo staram sie czytac bez zrozumienia ;PPP