środa, 11 czerwca 2008

moonchild :-)


Księżyc zawsze mnie fascynował i zawsze miał na mnie duży wpływ. Jako dziecko podczas pełni nie byłam w stanie zmrużyć oka. Wydawało mi się, że wielka, srebrna tarcza uśmiecha się z aprobatą. Oniryczny urok Luny nadal na mnie działa. Wczoraj na przykład podziwiałam idealną połówkę księżyca. Jakimś cudem moją aparatka udało mi się zrobić takie zdjęcie - może nie perfekcyjne, ale i tak byłam zdziwiona, że ten aparat tyle potrafi.
A teraz coś z zupełnie innej beczki ;-)
"Cottonik" jest gotowy do zeszycia - niestety mam dziś "dzień świra" i mogę nie znaleźć na to czasu. Kupiłam te perełkowe guziki - nie było już takich samych, jak za pierwszym razem, ale te tez mi się podobają. Uprasza się o jeszcze odrobinę cierpliwości, sama sie nie mogę doczekać, jednak obowiązki najpierw ;-)

Bardzo wszystkim dziękuję za udział w zabawie i zwierzenie się ze swoich drutowych tajemnic. Fajnie było sobie poczytać, a przy okazji odkryć pewne prawidłowości i pokrewieństwa dusz ;-)
PS: Smok właśnie mnie zapytał, czy jestem pewna, że na zdjęciu nie widać starego spodu do pizzy ;-P Mężczyźni ...

4 komentarze:

sekutnica pisze...

hihihihi, raczej Smok wszedzie widzi pizze, powiedzialabym :)

Herbatka pisze...

też prawda :-PP

Brahdelt pisze...

W sumie rzeczywiście podobny... *^v^*

Unknown pisze...

piekne to zdjecie..no no..masz zdolnosci..takie zdjecia pamietam z podrecznikow...ale to bylo w zamierzchlych czasow..ciekawe co teraz w tych podrecznikach?,,,moze faktycznie zdjecia pizzy:)..zagladam tu czesto ale nie zawsze syn zostawi mi zalogowane konto bym mogla wyslac komentarz wiec teraz skwapliwie korzystam z okazji..pozdrawiam ania (persjanka)