Zamarzyła mi się bluzeczka z odsłoniętymi plecami i taką jakby "girlandą" z tyłu. Coś podobnego do
tej,
tej lub
tej. Oczywiście chciałam ją wydziergać - myślałam o jakiejś cienkiej i "lejącej się" włóczce. Problem w tym, że nie mam żadnego wzoru, który by te bluzki przypominał, a sama trochę się boję eksperymentować. Gdyby więc ktoś przypadkiem miał takowy, albo choć odrobinę podobny (np. z girlandą z przodu też będzie Ok) - to ja się szeroko uśmiecham, pod kolana podejmuję i na placek z owocami zapraszam :-)
5 komentarzy:
Mnie się to na pierwszy rzut oka skojarzyło z Brahdelt'ową Coachellą, ale w Phildarze 468 też jest coś dużo śmielszego, ale nie ma takiego marszczonego tyłu, tylko po prostu bardzo głeboki dekolt do pasa. Nie robi się tego po prostu stopniowo mocno rozszerzając tył ?
no właśnie wydawało mi się, że przód jest normalnie dopasowany, a tył w formie jakby trapezu, dół węższy, dopasowany do bioder/talii, a góra szeroka i przyszyta do ramion przodu końcami, tak żeby nadmiar "obwisł" na plecach. Nie wiem jednak, czy to słuszna koncepcja ;-) Coachelli się przyglądałam, ale wydawało mi się, że ma za mały "zwis" - być może to tylko kwestia proporcji.
też pomyślałam o Coachelli
Dokładnie tak jak napisałaś - myślałam o trapezie, wtedy to drapowanie powinno sie jakos stopniowo powiększać - trzebaby chyba zrobic probkę na materiale jakimś, żeby sprawdzić, czy się wór nie zrobi.
Prześlij komentarz