wtorek, 21 sierpnia 2007

z cyklu: dlaczego warto biegać...

... ponieważ w ciągu paru miesięcy mój gąbczasty dotąd tyłek zaczął wyglądać tak:


Może nie jest idealny, ale ja się czuje jak supermodelka ;-PP (no dobra, wiem, że to lanserka, w dodatku przy pomocy nieostrego zdjęcia, ale co mi tam - mieszczę się we wszystkie spodnie :-P

6 komentarzy:

Bożena pisze...

Jesteś odpowiedzialna za mojego nowego kompleksa... ;-P

Herbatka pisze...

:-PPPP para butów, spodenki, koszulka, trochę dobrej woli i kompleks ci się rozpłynie w mgnieniu oka ;-)

Bożena pisze...

Zapomniałaś dodać najważniejszy element - miejsce do biegania. Niestety pod tym względem mam nawalone we łbie i nie zamierzam biegać wzdłuż zakorkowanych ulic, a do najbliższego parku muszę porządny kawał jechać :/ Chyba spróbuję zmierzyć się z dietą MŻ, siłownią i może z jogą (też niestety dojazdy)...

Ale Tobie gratuluję !! :)))

Herbatka pisze...

rozumiem, też nie cierpię biegać przy ulicy, bo to się trochę mija z celem w końcu zdrowotnym ;-) Not o może sztuczna bieżnia, albo mój ulubiony orbitrek? (tylko orbitrek trochę kosztuje, ale jest wart swej ceny - pod warunkiem, że go używasz ;-P A za gratulacje dziękuję, muszę się wziąć w garść, bo w wakacje mocno odpuściłam.

Bożena pisze...

Orbiterek jest ciekawym pomysłem... mam nadzieję, że na siłowni znajdzie się takowe urządzenie, bo w domu w tej chwili miejsca nieco brakuje ;)

Herbatka pisze...

powinien być - zwykle to mają jako "rozgrzewacz" przed podnoszeniem ciężarów