wtorek, 13 listopada 2007
prezenty, prezenty
Czy widzieliście kiedyś bardziej kilerską koszulkę? Bo ja nie i cieszę się jak dziecko, że jest moja, moja!!!! Taki właśnie prezent sprawił mi Seba, który nie dojechał do nas na świętowanie marcińskie. Nieobecny, ale uszczęśliwiający ;-) Mam kolejny powód, żeby z niecierpliwością czekać na ciepłe dni, a wtedy z pewnością będzie mnie w tej koszulce oglądać "ad nauseam" ;-PPP
Ale jest jeszcze inny "gwóźdź programu" - ten:
TAK!!!! Mam wreszcie maszynę, na której będę mogła ćwiczyć i sprawdzić, czy w ogóle lubię szyć ;-) Przywędrowała do mnie od sekutnicowej sisterki na sekutnicowych plecach (nie dała się kobieta przekonać, że można to kurierem wysłać zamiast kręgosłup nadwyreżać). Zaplanowałam, że najbliższy weekend spędzę na opanowywaniu maszyny i pierwszych wprawkach, a później zacznę hulać w sklepach z materiałami ;-)
One happy Herbatka? Check.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
Ajajaj, ale fajowo !!! Tiszert faktycznie zabojczy, ale ta maszyna, ta maszyna !!! A na allegro mozna kupic superowe ksiazki o robieniu wykrojow, jak rowniez mnostwo burd, a na francuskim ebayu bardzo fajne gotowe wykroje, o tu: http://tinylink.com/?GCZx8R90Gr , to jak bedziesz chciala, to daj znak-sygnal i Ci zalicytuje... I jak juz do mnie przyjedziesz na te zamki nad Loara i takie tam, to cie zaprowadze do absolutnie gienialnych sklepow szmacianych.
matko, w co ja wdepnęłam ;-PPP
A co, ktorys kotek napsocil na podloge ?? ;P
napsocił mi jeden Kotek, ale nie na podłogę ;-)
Prześlij komentarz