piątek, 23 listopada 2007

my się zimy nie boimy...

Wstyd przyznać, ale nie posiadam praktycznie żadnej czapki, niewiele szalików z prawdziwego zdarzenia i rękawiczek także brak w mojej szafie. Może to syndrom szewca, co bez butów chodzi, bo przecież resztek włóczki wala się po domu mnóstwo. Chodzi chyba jednak bardziej o to, że nie przepadam za drutowaniem czapek i szalików. Niestety zima zbliża się długimi krokami, a że starość nie radość, to i owo zaczyna mi marznąć. (komu była potrzebna czapka w wieku lat 20? wtedy nosiłam w zimie wielkie kapelusze a'la Janis Joplin ;-P Ciepła dawały niewiele, ale za to jakie były widowiskowe...
Marzyła mi sie rastafariańska, luźna czapka - a że zostało mi całkiem sporo arbuzowego Tybetu, podjęłam wyzwanie. A efekty wyglądają tak:


Może kształt nie wyszedł zbyt dobrze, ale i tak mi się podoba ;-)


Rzut z boku, widać, że powinna być nieco szersza, żeby udawać rastafariańską.


Dziergało się nadzwyczaj szybko i przyjemnie, nawet biorąc poprawkę na to, że musiałam do niej użyć znienawidzonych drutów na żyłce. Nie cierpię dziergać na drutach na żyłce, brrr.


Czapka "rastafariańska"
włóczka: Tybet kolor nr 11004 firmy Interfox(100% wełny)
ilość: ok. 150 g
druty: 7
wzór: Sabrina 12/2007 (wersja niemiecka)
czas: 20-22 listopada 2007 (3 dni)

8 komentarzy:

Annavilma pisze...

O, jaka ladna czapka :)
i do Twarzy Ci w niej bardzo!

Herbatka pisze...

ale ty szybka jesteś :-) dziekuję

Kot pisze...

Zabawna czapka !!! Ja tez nie znosze miec niczego na glowie (Siostro !!!), moze z wyjatkiem kapturow. I wlasnie zamierzam zrobic skoodie (cos posredniego miedzy skarf i hoodie ;) ), ale od zamierzen do wykonania... Podziwiam Twoja szybkosc.

Herbatka pisze...

Miałam takiego skoodie kiedyś - bardzo to było wygodne - o ile noszenie czegoś na głowie może takie w ogóle być ;-P A szybkość? No wiesz, szybko, bo zamiast malować, wycinać, szyć, sprzątać, gotować itd. ciągle drutuję ;-P

sekutnica pisze...

Eh, tez nienawidze czapek, kaptur to co innego, ale czapka ... ale do mojego slicznego zimowego plaszczyka mama mi nie dorobila kaptura i czapke chyba trzeba bedzie zanabyc, bo przeciez nie zrobic :)

Herbatka pisze...

no jak to nie zrobić? przecież ty lubisz drutować na żyłkowych drutach ;-)

Go_sh pisze...

mówiłam już że świetny? aaa chyba nie - no ale chciałam ;) ŚWIETNY!

Izabella Nowotka pisze...

Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.